Adam Strzelec (Stelmet Falubaz Zielona Góra, 6. miejsce): Dwa punkty straciłem na własne życzenie. O ostatnim swoim starcie, to nawet nie chciałbym się wypowiadać. Na pewno szóste miejsce w takich zawodach nie jest jakimś wielkim niepowodzeniem. Tym bardziej, że w porównaniu do zeszłego sezonu jest duży postęp w mojej jeździe. Miałem szansę na podium, ale czegoś jeszcze brakuje.
Szymon Woźniak (składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz, 8. miejsce): Liczyłem na trochę więcej. Brakowało mi szczęścia. Chodzi tu głównie o mój numer startowy. Zaczynałem zawody z pól zewnętrznych, co nie było dzisiaj optymalnym rozwiązaniem. Natomiast nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń, co do pracy silników.
Paweł Przedpełski (Unibax Toruń, 2. miejsce): Zadecydował wyścig z Patrykiem Dudkiem. Przed tym startem zupełnie nie wiedziałem z której koleiny mam startować. Zrobiłem nową rynienkę, ale chyba mi to nie wyszło, bo w pewnym momencie się po prostu zakopałem. Z kolei w ostatnim biegu "najadłem się" strachu. Jechałem na drugiej pozycji i nagle, na ostatnim okrążeniu zaczęło brakować mocy w motocyklu. Szczęśliwie dojechałem i mogę powiedzieć, że jestem całkiem zadowolony z tej drugiej lokaty.
Kacper Gomólski (Unia Tarnów, 4. miejsce): Patryk Dudek był dzisiaj o klasę wyżej od pozostałych. To samo można powiedzieć o Pawle Przedpełskim. Każdy start, każdy bieg - prosta z przodu. Nie wiem dlaczego zacząłem zmieniać przełożenia już po pierwszym biegu. Trzeci wyścig pojechałem na nowym motocyklu i to była jeszcze większa tragedia. Wróciłem do pozycji wyjściowej przed tymi ostatnimi startami i byłoby super, gdyby nie błąd na trasie, po którym straciłem pierwszą pozycję na rzecz Krystiana Pieszczka. Czwarte miejsce, to ogromny zawód dla moich kibiców oraz taty i całego teamu. W zeszłym roku piąte, teraz czwarte, to może za rok "uderzymy" na podium. Skupiam się już na spotkaniu w Zielonej Górze. Myślę, że jesteśmy w całkiem dobrej sytuacji, tylko musimy dać z siebie wszystko.
Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów, 3. miejsce): Mam problemy na twardych torach i stąd może troszkę słabszy początek w moim wykonaniu. Im więcej zawodów na twardych nawierzchniach, tym lepiej dla mnie. Mówię tak, bo ostatnio również jechaliśmy na "betonie" podczas finału MDMP w Częstochowie, gdzie drużynowo wygraliśmy, a mój team znalazł jedno, ciekawe i sprawdzające się rozwiązanie. Szkoda, że tutaj zastosowaliśmy je dopiero pod koniec zawodów. Przy okazji chciałbym podziękować tacie, Pawłowi i Sewerynowi oraz mojemu tunerowi.