W fazie zasadniczej oba kluby wygrały spotkania wyjazdowe. Ciężko jest wskazać faworyta tego dwumeczu. W ubiegłorocznym finale Unia wygrała na swoim torze, a później przypieczętowała tytuł zwycięstwem w Grodzie Kopernika. Żużlowcy "Byków" w ostatnich sezonach notują bardzo dobre wyniki w Toruniu. - Rzeczywiście w ostatnich latach bardzo dobrze nam się jeździ na toruńskim torze. Dowodem na to są nasze ostatnie zwycięstwa w meczu finałowym oraz w tym roku w rundzie zasadniczej. Ten tor wyjątkowo pasuje wszystkim naszym zawodnikom - powiedział Sławomir Kryjom, dyrektor sportowy Unii. Dodajmy, że w tym roku leszczynianie wywalczyli także w Toruniu srebrny medal MPPK.
Na toruńskim owalu bardzo często o kolejności na mecie decyduje dobry start i rozegranie pierwszego łuku. Według Kryjoma właśnie to może okazać się kluczem do sukcesu. - Generalnie liderzy naszego zespołu to startowcy. Mam tu na myśli Leigh Adamsa, Krzysztofa Kasprzaka i Jarosława Hampela. Jednak nie należy zapominać o drugiej linii. Zawodnicy pokroju Damiana Balińskiego, Juricy Pavlica i Troya Batchelora są groźni w każdym momencie. Tych zawodników stać na zwycięstwa z każdym przeciwnikiem, o czym boleśnie przekonał się faworyzowany Włókniarz Częstochowa. Przypomnę, że w dwumeczu wygraliśmy z częstochowianami różnicą aż 21 punktów, a to nie wzięło się z przypadku - mówi dyrektor sportowy mistrzów Polski.
Jak leszczynianie będą przygotowywać się do dwóch najważniejszych spotkań tego sezonu? - Przed meczami finałowymi w każdą sobotę odbędzie się trening, na którym będzie cała drużyna, zaczynając od Adamsa, a kończąc na juniorach. Trener nie będzie miał do dyspozycji jedynie kontuzjowanych zawodników, czyli Adama Shieldsa i Przemka Pawlickiego, którzy w tym sezonie bardzo pomogli drużynie. Obaj z pewnością będą z nami w parkingu podczas spotkań finałowych w Lesznie i Toruniu - poinformował Sławomir Kryjom.
Rewanżowy mecz odbędzie się w Toruniu. Będzie to ostatnie, historyczne spotkanie na stadionie im. Mariana Rose. - Myślę, że torunianie są żądni wielkiego rewanżu za ubiegły rok. Los nie mógł dla nich wymyślić lepszego scenariusza niż zdobycie złotego medalu na stadionie, który jest dla wielu kibiców relikwią. Naszym zadaniem jest jednak obrona złotego medalu i z takim nastawieniem podchodzimy do finałowych spotkań. Chcemy wygrać oba mecze i udowodnić, że mamy najlepszy zespół w Polsce. Będzie to dla nas ostatnia okazja, żeby zwyciężyć na toruńskim obiekcie, ponieważ nowy stadion będzie zupełnie inny. Na zakończenie życzę wszystkim zawodnikom i kibicom, aby te finały zostały rozegrane w sportowej i spokojnej atmosferze, bez zbędnych przepychanek jak podczas naszego półfinału z Częstochową. Znając osoby zarządzające toruńskim żużlem, wierzę, że będą to dwa piękne widowiska, niech zwycięży lepszy! Oby tym lepszym była znów jedyna królowa, a kibicom, którzy twierdzą, że królowa jest naga, życzę brązowego medalu - stwierdził żartobliwie Kryjom, odnosząc się do ostatniego meczu Unii z ZKŻ-em.
Kluby ekstraligowe jak Atlas Wrocław czy Caelum Stal Gorzów ogłaszają już oficjalnie pierwsze transfery. W tym sezonie w Lesznie kończą się kontrakty Leigh Adamsowi, Krzysztofowi Kasprzakowi, Jarosławowi Hampelowi i Damianowi Balińskiemu, a więc zawodnikom tworzącym trzon drużyny. Sławomir Kryjom uspokaja, że są już czynione starania, by żużlowcy ci pozostali w Unii. - Jeśli chodzi o sprawy kadrowe naszego klubu, to już zostały poczynione odpowiednie kroki, aby utrzymać skład, który ponownie wjechał do wielkiego finału. Wbrew opiniom, które prezentują niektóre media, w Unii Leszno nie ma konfliktów. Są one tylko wymysłem niektórych dziennikarzy. Gdyby nie świetna atmosfera, nie byłoby wyniku, który osiągnęła Unia Leszno. Mogę tylko powiedzieć, że zarząd spółki nie śpi i z pewnością nasz zespół będzie liczył się w walce o medale w 2009 roku. Priorytetem dla nas jest utrzymanie dotychczasowego składu. Wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie - zakończył Kryjom.