Fredrik Lindgren liczy na przyznanie dzikiej karty na SGP 2014

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Fredrik Lindgren nie jest zadowolony z sezonu 2013 w swoim wykonaniu. Szwed zawiedziony jest przede wszystkim tym, że od pewnego czasu startuje na podobnym, niezbyt wysokim poziomie.

W tym artykule dowiesz się o:

"Fredka" myśli już nad swoimi przygotowaniami do startów w sezonie 2014. - Kilka spraw nie poszło po mojej myśli w tym roku. Po drodze popełniłem też parę błędów. Chciałbym częściowo zmienić swoje przygotowania do przyszłorocznych startów. Od pewnego czasu jeżdżę na takim samym poziomie. Muszę się zastanowić, jak zrobić krok do przodu - powiedział na łamach speedwaygp.com Fredrik Lindgren.

Żużlowiec leszczyńskiej Unii narzeka na swój sprzęt, który nie był idealnie dopasowany pod niego. - Myślałem, że ten sezon będzie dla mnie bardzo dobry. Tak się jednak nie stało i być może muszę zrobić kilka kroków do tyłu, by po jakimś czasie znów pójść naprzód. W tym roku długo szukaliśmy dodatkowej prędkości w motocyklach, ale nie udało nam się jej znaleźć. Nie zdołaliśmy dograć motocykli pode mnie - mówi.

W klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix doświadczony żużlowiec plasuje się na 11. miejscu. Do ósmego Darcy'ego Warda traci aż 12 punktów i jego szanse na zakończenie całego czempionatu w czołowej ósemce są niewielkie. Jakie są zatem cele Szweda na ostatnią rundę Grand Prix w Toruniu?

- Po prostu dam z siebie wszystko. W tym roku nie jechałem tak jak chciałem, stąd postaram się zakończyć starty jak najlepiej tylko potrafię. Jeśli organizatorzy cyklu Grand Prix będą chcieli przyznać mi dziką kartę, to chwycę ją obiema rękami. Jeśli mi jej nie przyznają, zrozumiem ich decyzję - zakończył Lindgren.

Źródło: speedwaygp.com

Źródło artykułu: