Bartosz Zmarzlik trenował na miejscu. "Hiszpanię miałem w Kinicach"

W czwartkowe popołudnie w Gorzowie zabrzmiał warkot motocykli żużlowych. Wśród trenujących na gorzowskim stadionie był też Bartosz Zmarzlik, który okres przygotowawczy spędził w Polsce.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski

Żużlowa Polska powoli budzi się do życia i rozpoczynają się pierwsze treningi na torach. Do takiego doszło w czwartek na Stadionie im. Edwarda Jancarza. - Tor był wspaniale przygotowany. Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek na początku marca nawierzchnia była tak świetnie zrobiona - przyznaje Bartosz Zmarzlik.

Dla czołowego juniora Stali Gorzów nie były to jednak pierwsze jazdy na motocyklu żużlowym. W tym tygodniu gorzowski talent jeździł już w Pile. Dlatego też jego pozycja na motocyklu była dużo pewniejsza, a praca w boksie wrzała jak podczas spotkania ligowego. Na torze 18-latek także dawał z siebie wszystko. - Już teraz ćwiczę pewne elementy. Na treningu zawsze sobie wyobrażam, że mam kogoś przed sobą i go gonię. Próbuję wtedy każdego sposobu, żeby na zawodach nic nie sprawiało mi problemu. Jak czuję, że mogę jechać jeszcze szybciej to trzeba sprawdzać, dlatego idziemy już raz w jedną, raz w drugą stronę, aby przypomnieć sobie, jak motor reaguje na zmiany - tłumaczy, bo czym z uśmiechem dodaje. - Wszystko w zeszytach niby jest, ale i tak co roku to się nie sprawdza.
Okres zimowy był tym razem bardzo łaskawy dla żużlowców. W ostatnich tygodniach co chwilę docierały do nas informacje o tym, że kluby rezygnują z wyjazdów na zagraniczne tory. Pogoda w Polsce pozwoliła na rozpoczęcie treningów na miejscu. Co więcej od listopada do końca lutego nie było większych problemów z jazdą na motorach crossowych, gdyż aura również dopisywała. - Hiszpanię miałem w Kinicach. Tata ma koparkę i robił mi takie warunki, że jak pojechałem do Piły na pierwszy trening to wszystkich ręce bolały, a mnie nic. Cross dużo mi dał w okresie zimowym i na razie wszystko jest w porządku - mówił uradowany Zmarzlik.

Wygląda na to, że nie obejdzie się bez zmian w teamie Zmarzlików. Dotychczasowy mechanik Bartosza w tej chwili nie może posługiwać się prawą ręką, a mimo to przy motorze oprócz brata i ojca zawodnika pojawiła się trzecia osoba. Marek Hućko być może będzie wspierał 18-latka również w późniejszym czasie. -Z panem Markiem długo się znamy i będzie nam teraz pomagał, bo Seweryn uległ kontuzji. Myślę jednak, że jak już się wyleczy to będą dwie nowe osoby - zdradził "Zimny".

Doświadczenie mechanika jest ogromne. Praca w teamie Nicki Pedersena mówi sama za siebie. - To dopiero trzeci nasz wspólny trening, a już dużo nowego się dowiedziałem - zakończył Bartosz Zmarzlik.

Stal Gorzów trenowała również w piątek, a już w niedzielę wybierze się na trzydniowy obóz integracyjny do Karpacza, gdzie stawić się mają wszyscy zawodnicy. Potem pozostaną już tylko przygotowania do pierwszego sparingu z Włókniarzem Częstochowa, który zaplanowano na 21 marca.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×