"PePe" od wielu lat prezentuje wysoką formę i jest pewnym punktem swoich ligowych drużyn. Piotr Protasiewicz przyznaje, że wciąż myśli jedynie o wygrywaniu i cieszy się żużlem. - Żużel to całe moje życie. Nie robię tego dla kogoś, nie robię tego za karę. Uważam, że jeśli czyjaś praca sprawia mu przyjemność, to wciąż będzie ją wykonywał. Co roku mam taką samą adrenalinę, po zimie mam taki sam głód jazdy. Może teraz trochę spokojniej podchodzę do planowania i zapowiedzi, bo ostatnie lata nauczyły mnie pokory. Ambicji mi nie brakuje - powiedział kapitan SPAR Falubazu w rozmowie ze sport.zgora.pl.
Protasiewicz jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców w Zielonej Górze. Żużlowiec zapewnia jednak, że stara się funkcjonować jak normalny człowiek, choć zdaje sobie sprawę z rozpoznawalności na ulicach miasta. - Gwiazdą absolutnie się nie czuję. Nigdy nie nosiłem głowy w chmurach, zawsze poza torem starałem się i wciąż się staram, by być normalnym człowiekiem. Wiadomo, że to jest utrudnione z powodu miasta w którym mieszkam, skąd pochodzę i pracy, którą wykonuję. Czuję, że jestem zauważalny, ale to dla mnie bardziej satysfakcja. W ciągu ostatnich lat udało się przejechać wiele kółek, zdobyć trochę pucharów i medali. Wciąż mam wiele do zrealizowania, kilka lat mam w planie pojeździć. Nie sądzę, bym zdobył wszystko, co można zdobyć. Jestem spełniony jako żużlowiec, ale nie do końca - dodał Piotr Protasiewicz.
źródło: sport.zgora.pl