Nie minął jeszcze rok, odkąd Bartosz Smektała zdał licencję na starty w zawodach żużlowych. Fogo Unia już teraz widzi go jednak w gronie zawodników, którzy będą walczyć w przyszłości o miejsce w podstawowym składzie. Przetarciem dla wychowanka Byków okazały się treningi punktowane z Grupa Azoty Unią Tarnów i Unibaksem Toruń. Smektała, startując jako zawodnik rezerwowy, nie zdobył zbyt wielu punktów. Nie to było jednak najważniejsze. - Dla mnie, młodego i niedoświadczonego zawodnika, stanięcie pod taśmą z takimi mistrzami jak Nicki Pedersen, Greg Hancock czy Chris Holoder było dużym wyzwaniem. Rywalizacja z seniorami dodała mi pewności siebie i większego obycia na torze. Potraktowałem te sparingi jako dobrą lekcję żużla i mam nadzieję, że zaowocuje to w przyszłości - przyznał Smektała.
Wychowanek Fogo Unii zdaje sobie sprawę, że minie trochę czasu, nim ponownie stanie pod taśmą z seniorami. Do 22 sierpnia, daty 16. urodzin, będzie rywalizować jedynie z juniorami. - Pod koniec sierpnia będziemy zbliżać się do końca sezonu, dlatego nie wiem czy jeszcze uda mi się pojechać gdziekolwiek z seniorami. Przede mną jedynie zawody młodzieżowe, ale zrobię wszystko, by wykorzystać je na sto procent. Dzięki temu będę solidnie przygotowany do startów w lidze - dodał.
Pierwszym tegorocznym wyzwaniem był dla Smektały półfinał IMŚJ w Opolu. 15-latek zdobył sześć punktów i gdyby nie wykluczenie w pierwszym wyścigu, mógłby się liczyć w walce o czołową "ósemkę" zawodów. - Była to moja pierwsza impreza tej rangi i jestem zaszczycony, że znalazłem się w grupie juniorów walczących o finał. Myślę, że jak na początek, dobrze sobie poradziłem, choć jakiś niedosyt zawsze pozostanie. Wiem jednak, że na awans do "ósemki" mam jeszcze czas. Najważniejsze, że poznałem nowy tor i w tych zawodach wystartowałem - podkreślił Smektała.
Zadowolenia z solidnej postawy 15-latka nie kryje sztab szkoleniowy Fogo Unii. Zmartwieniem może okazać się jedynie wzrost zawodnika, który przerósł już teraz swojego klubowego kolegę - Grzegorza Zengotę. Sam Smektała zapewnia, że nie stanowi to dla niego problemu. - Rzeczywiście, przez zimę troszkę mi się urosło i zauważyłem to choćby po moim ubiegłorocznym kevlarze. Nie wpływa to jednak negatywnie na moją jazdę - uspokoił Smektała.