Sytuacja między zawodnikami stała się w ostatnim czasie niezwykle napięta. Kilka lat temu Nicki Pedersen miał zatargi przede wszystkim z Jasonem Crumpem i Hansem Andersenem. Obecnie australijski rywal Pedersena, Crump, nie ściga się już na żużlowych torach, a Andersen nie startuje w cyklu Grand Prix. Ochłodzeniu uległy za to stosunki Pedersena z aktualnym mistrzem świata, Taiem Woffindenem.
Jak podaje duński dziennik Ekstrabladet, Brytyjczyk oskarżył Nickiego Pedersena o zbyt ostrą jazdę. Zdaniem Woffindena, Duńczyk nie szanuje swoich rywali i jeździ zbyt brutalnie, nie zostawiając przeciwnikom miejsca przy bandzie, stanowiąc zagrożenie dla zdrowia pozostałych uczestników Grand Prix. Pedersen stanowczo odpiera ataki "Tajskiego". - To zawodnik z numerem jeden na plecach, więc powinien już wiedzieć, że jestem twardym i walecznym żużlowcem. Tymczasem on powtarza w kółko, że ja nie daję innym przestrzeni i nie pozwalam na jazdę przy płocie. Ten facet złamał mi w zeszłym roku dwa razy rękę i nie skarżyłem się, chociaż to też była ostra jazda. Moim celem jest tytuł mistrza świata, więc będę na torze bezwzględny, ale nie zamierzam dążyć do sukcesu po trupach - powiedział Duńczyk na łamach ekstrabladet.dk.
Pedersen uważa, że ma prawo walczyć o swoje. - Jeżdżę na limicie, jestem bardzo blisko tej cienkiej granicy, ale mam też spore doświadczenie. Bez względu na to, co ludzie mówią i piszą, będę robił swoje. To czyni mnie silniejszym. Żeby być uczciwym, wystarczy przyjrzeć się niektórym zawodom Grand Prix. Kto jeździł ostro w ubiegłym sezonie? - zakończył kontrowersyjny Duńczyk.
Źródło: ekstrabladet.dk
a bronią Pedersena.