Pierwsza runda sypnęła niespodziankami tak wielkimi, że wniosek nasuwa się sam: Rozgrywki mogą być jeszcze ciekawsze niż przed rokiem, a skazywane na pożarcie gdańskie Wybrzeże wcale nie musi być do odstrzału.
Największa sensacją jest oczywiście porażka Unibaxu w Gdańsku. Ale czy rzeczywiście siła rażenia torunian jest tak wielka jak można było przypuszczać? Megalomańskie zapędy torunian miały wprawdzie swoją podstawę - skład na papierze jest nie do ugryzienia. Ale to tylko papier. Warto wziąć pod uwagę fakt, że taki Tomasz Gollob na wyjazdach szału w tym sezonie nie zrobi. Adrian Miedziński jest kompletnie bez formy a wobec absencji Darcy'ego Warda i świetnej dyspozycji gospodarzy stało się to, co stać się musiało. Anioły z Torunia mają chyba wrogów wszędzie. Po ubiegłorocznej klapie i kompromitacji w finale Unibaxowi w tym sezonie nikt nie kibicuje. Trzymanie kciuków za rywali torunian nie będzie pewnie jednorazowym aktem, ale raczej normą wśród kibiców. Tak czy siak: w Toruniu wciąż zimno i mroźno. Temperatura nie chce spadać, bo wciąż w Grodzie Kopernika minus osiem.
A Wybrzeże? Oczywiście nie ma sensu ogłaszać całemu światu, że raptem gdańszczanie zaczną się liczyć w walce o medale. Podopieczni Stanisława Chomskiego są wciąż kandydatem numer jeden do spadku. Nad morze nikt jednak nie będzie jechał jak po swoje. Tam również trzeba się będzie bić o punkty. I dobrze! Tak jak wygrana nad Unibaxem wcale nie będzie musiała być rozpatrywana jako cud. Z dream teamem także można wygrać!
Najwięcej asów po inauguracyjnej kolejce - choć to wciąż tylko pierwsze jazdy - mają drużyny z Gorzowa i Tarnowa. W Stali wygraną we Wrocławiu ustawił równy i silny skład, ale moim zdaniem prawdziwym bohaterem został Piotr Świderski. O tym, że "Świder" ma papiery na skuteczną jazdę wiedzą wszyscy. Jeśli jednak na dobre odrodzi się nad Wartą, Stal walczyć będzie o finał ekstraligi. Silna będzie także tarnowska Unia. Wygrana "Jaskółek" w Zielonej Górze nie może być odbierana jako wielkie wydarzenie. Tarnowianie mają świetny zespół - Martin Vaculik i Artiom Łaguta weszli w sezon w formie wybornej. Szkoda, że nie wszyscy z Was widzieli minę triumfującego Marka Cieślaka na pomeczowej konferencji prasowej...
A Falubaz? Na razie sporo pracy przed zielonogórską drużyną, która na swoim torze miała bardzo mało atutów. Ciekawe, czy do składu wróci słaby - zdaniem trenera Rafała Dobruckiego - Andreas Jonsson . Nieobecność Szweda w składzie skomentował sam Cieślak. Czy jazda "AJ" coś by zmieniła? Tego już się nie dowiemy. Dobrucki dał jednak wyraźny sygnał swoim zawodnikom: Nikt nie może być pewny miejsca w składzie tym bardziej, że w Falubazie chętnych do jazdy jest więcej niż miejsc. Po porażce w Zielonej Górze dało się więc wyczuć lekki niepokój. Bo przegrać na dzień dobry z zespołem ex-trenera Marka Cieślaka? To musiało zaboleć.
Trudno mi ocenić na ten moment siłę pierwszego lidera - Unii Leszno. "Byki" wygrały wprawdzie z Włókniarzem Częstochowa różnicą 14 punktów, ale "Medaliki" pojechały na Smoku bez Griszy Łaguty i Michaela Jensena. Bez takiego fundamentu trudno w Lesznie o korzystny wynik. Trójki duńskiego dynamitu; Bjerrego i Pedersena mogą pewnie cieszyć biało-niebieskich, ale czy pokazują ich prawdziwa siłę? Chyba jeszcze nie.
Po pierwszej kolce mamy więc prawdziwy "mish-masz". Ubiegłoroczni finaliści zostali skarceni, a to może tylko wróżyć bardzo ciekawy sezon.
Maciej Noskowicz
Polskie Radio Zachód / Program Pierwszy Polskiego Radia
1) Nie wiem na jakiej podstawie koleś stwierdził fakt, że Tomasz Gollob w tym roku na wyjazdach szału nie zrobi. Taki wniosek po jednym kiepskim to szczyDalej nie chce się czytać, zawsze uważałem że aby zostać dziennikarzem trzeba dobrze opanować język polski, jak widać się myliłem. Nie trzeba nawet być przeciętnie inteligentnym, wystarczy poniżej średniej. Czytaj całość