W poprzednich sezonach pojedynki tarnowsko-gorzowskie należały do niezwykle wyrównanych, jeśli chodzi o starcia w Mościcach. Co więcej, to Stal Gorzów bardzo często czuła się lepiej w gnieździe Jaskółek. - Porównując ostatnie lata to były to wyrównane pojedynki, z których większość, w ostatnich siedmiu latach, wygrywaliśmy. To już jednak historia. Skupiamy się na tym meczu, jedziemy tam na luzie, bez dużej presji powalczyć o dobry wynik - przyznaje Piotr Paluch. [ad=rectangle]
W tym sezonie wcale nie musi być tak łatwo. Obie ekipy wzmocniły się zimą, choć są pewne ogniwa, które nie zawsze muszą odpalić. W obecnych rozgrywkach tarnowianie odjechali jeden mecz u siebie rozbijając Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk 63:27, pokazując jednocześnie jak piekielnie silną ekipę stanowią na własnym obiekcie. Również ciężar gatunkowy tego spotkania jest duży, bo walka toczyć się będzie o fotel lidera po trzech kolejkach ENEA Ekstraligi. - Tarnów jest na pierwszym miejscu w tabeli. To faworyt, dobrze spasowany ze swoim torem. Moi zawodnicy muszą od samego początku dobrze zgrać się z tą nawierzchnią, mieć dobre przełożenia, patrzeć na siebie i powinno być dobrze - przekonuje szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Tarnowski tor jest dość specyficzny, ale od kilku lat w Gorzowie jeżdżą niemal ci sami zawodnicy, którzy na przestrzeni wielu sezonów dobrze radzili sobie z tamtejszą nawierzchnią. Zawodnicy Stali mieli w tym tygodniu więcej startów, a fanów z Grodu nad Wartą najbardziej cieszy zapewne dyspozycja Krzysztofa Kasprzaka i Bartosza Zmarzlika, którzy pojechali w finale VII Turnieju O Koronę Bolesława Chrobrego - Pierwszego Króla Polski. Zabrakło tam jednak jeźdźców z Tarnowa. - Napawa to optymizmem, ale liga to całkiem inna bajka. Wjeżdżają się jednak w tor, szukają prędkości i ustawień. Oby to wszystko było dobrze wcelowane w Tarnowie - stwierdził "Bolo".
Wspomniane zostały pewne ogniwa, które nie zawsze mogą trafić z formą. W Grupa Azoty Unii Tarnów w tej chwili najmniej punktów zdobywają Ernest Koza i Krzysztof Buczkowski. Na własnym torze ta dwójka może być jednak nie mniej groźna, jak pozostali, którzy prezentują wysoką formę. Wystarczy spojrzeć na starcie z gdańszczanami. Trener Marek Cieślak ponadto zmienił nieco ustawienie swojej drużyny względem poprzednich spotkań. Kto zdaniem gorzowian będzie najtrudniejszym rywalem? - Patrząc na cały zespół tarnowski to niby Koza i Buczkowski jeżdżą słabiej, ale swoje punkty z bonusami dowożą. Każdy u nich jest mocny i może wystrzelić. Vaculik jest w dobrej dyspozycji. Myślę, że para Łaguta-Hancock będzie dosyć silna, ale na każdego jest recepta - mówił Paluch.
"Żółto-niebiescy" trenowali w czwartek na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Obecni byli Matej Zagar, Adrian Cyfer oraz powracający po kontuzji Patryk Karczmarz i Tomasz Gapiński. Dla tego drugiego był to drugi trening po urazie odniesionym w treningu punktowanym z Unibaksem Toruń. Sam zawodnik przekonuje, że wszystko jest już w porządku. Te słowa potwierdza trener drużyny, ale jest zbyt wcześnie na starty ligowe. Czy koledzy mogą liczyć na to, że "Gapa" mimo wszystko wspomoże ich w parkingu? - Trochę daleka to podróż, ale być może. Jeszcze zobaczymy. Z treningu na trening coraz lepiej sobie radzi, ale jeszcze trochę musi pojeździć, żeby nabrać tego, co w żużlu potrzebne. Głód jazdy jest, ale parę tygodni nie jeździł i jeszcze nie jest w optymalnej dyspozycji, ale będzie - zdradził szkoleniowiec.
Gapiński uniknął odnowienia urazu obojczyka, ale i tak ucierpiało udo i ręka. W tej chwili nie odczuwa on już żadnego dyskomfortu. - Nie ma problemu, bo po takiej przerwie już wszystko się zagoiło. Teraz czeka go jazda, jazda i jeszcze raz jazda - mówił trener Stali.
Można się więc spodziewać, że przed kolejnym spotkaniem, które 11 maja gorzowianie odjadą z Wybrzeżem Gdańsk, będzie już rywalizacja o miejsce w składzie. - Oczywiście, że będzie, a pojedzie najlepszy - zakończył Piotr Paluch.
sraczke powoduje chyba wyjazd do zielonej.I ewentualne wakacje od medali juz w maju:)