W czwartej kolejce ENEA Ekstraligi będący w coraz większych tarapatach Unibax Toruń podejmie na własnym torze niepokonaną do tej pory drużynę z Tarnowa. Jaskółki nie boją się dream-teamu i na Motoarenę jadą z jasnym celem. - Jedziemy tak tam jak do Zielonej Góry. Chcemy wygrać, a zobaczymy, jak potoczy się mecz - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Torunianie w meczu z liderem będą musieli radzić sobie bez Darcy`ego Warda. Jak przekonuje Sławomir Kryjom, Australijczyk ciągle nie jest w pełni sił. Z całą pewnością jego absencja zwiększa szansę ekipy gości na końcowy sukces. - Wszystko zależy od tego, w jakiej formie byłby Ward. Na pewno jednak to duże osłabienie dla Unibaksu. Australijczyk, kiedy był zdrowy, jechał bardzo dobrze. W pewnym sensie był to lider tej drużyny. Na pewno będzie nam łatwiej - wyjaśnia Cieślak.
[ad=rectangle]
Unibax zawodzi na całej linii. Kibice toruńskiego dream-teamu mieli nadzieję, że ich drużyna pozbiera się po wpadce w Gdańsku i znacznie lepiej spisze się w drugim meczu wyjazdowym w Zielonej Górze. - Nie jestem tym wszystkim zaskoczony. Unibax to na razie tylko nazwiska. Część z nich jest po ciężkich kontuzjach. Teraz uraz ma Ward, a ledwo co się zaleczył Sajfutdinow. Wiem też, że nie wyleczył się po ubiegłym roku w stu procentach. Teraz znowu zmaga się z problemami. Swoje przejścia miał też Gollob. Z zawodnikami jest dość specyficzna sytuacja. Jeśli urazy przytrafiają się młodemu jeźdźcowi, to jest nieco inaczej. Tomek Gollob wiele lat jeździł szczęśliwie. Nie miał poważnych urazów. Owszem, były karambole, ale od pewnego czasu te kontuzje do niego lgną. Można powiedzieć, że zaczęły go zdecydowanie bardziej lubić. Najpierw uderzył głową w Szwecji i był nieprzytomny, ostatnio wpadł na niego Woffinden - przekonuje Cieślak.
Trener tarnowskiej ekipy zwraca również uwagę, że nad Unibaksem wisi coraz większa presja. Jeśli będzie ona nadal rosnąć, zawodnikom może być coraz trudniej, żeby sobie z nią poradzić. - Te kontuzje i porażki powodują, że wytwarza się niesamowite ciśnienie. Te olbrzymie oczekiwania też mogą mieć wpływ na słabszą dyspozycję. Na każdym kroku powtarza się przecież, że to dream-team, a poza tym ciągle przypomina się o tych ujemnych punktach. Każdy przegrany mecz wywala ten zespół coraz bardziej z fazy play-off. Być może to sprawia, że zawodnicy zaczynają się spalać psychicznie - zakończył Cieślak.
PO GOLLOBIE MOŻNA SIĘ WSZYSTKIEGO SPODZIEWAĆ!
I WCALĘ SIĘ NIE ZDZIWIĘ JAK W POŁOWIE SOZONU POWIE DZIĘKUJĘ KOŃCZĘ KARIERĘ!!!
PO MECZU W ZIELONCE ODMÓWIŁ KOMENTARZA Czytaj całość