Przemysław Pawlicki: Z wiekiem wszystko ciężej przychodzi

Przemysław Pawlicki ze średnią 1,717 jest obecnie 27 zawodnikiem ENEA Ekstraligi. Leszczynianin przyznał, że obecnie wszystko mu ciężej przychodzi niż wtedy, gdy był jeszcze juniorem.

Obecnie trwa Drużynowy Puchar Świata. Przemysław Pawlicki nie ma wątpliwości, że na ten moment nie jest gotowy do startu w czteroosobowej reprezentacji Polski. - Na dzień dzisiejszy nawet nie myślałem o tym, by zostać powołanym do kadry. Nie jestem po prostu na to gotowy. Mam problemy i nie potrafię się do końca odnaleźć. Pracuję nad tym, by wrócić do wysokiej formy i liczę, że to się uda - powiedział wychowanek Unii Leszno w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
W 2010 roku Pawlicki miał niemal identyczną średnią biegową w ENEA Ekstralidze, jak obecnie. W ostatnich dwóch sezonach była ona wyższa. - Z wiekiem wszystko ciężej przychodzi. Jak byłem młodszy, to wsiadałem na motor i nic więcej mnie nie interesowało. Teraz chcę, by wszystko było jak najlepiej. Szukam dużo w ustawieniach, nieraz coś przekombinuję. Jak się trafi dobrze w sezon i ma się kilka silników odstawionych, to człowiek się już nie zastanawia, tylko wsiada i jest pewny siebie. Jak coś nie pasuje, to błędy się powtarzają. Pojawia się myślenie, żeby wrócić do szczytu formy i to nieraz gubi. Robię wszystko, by było jak najlepiej - zapewnił kapitan Byków.

Przemysław Pawlicki jest na dzień dzisiejszy na etapie poszukiwań
Przemysław Pawlicki jest na dzień dzisiejszy na etapie poszukiwań

Na aktualną przerwę w rozgrywkach ligowych narzeka wielu żużlowców. Starszy z braci Pawlickich mimo, że jeździ w ligach zagranicznych, również nie jest entuzjastą tej reformy. - Nie jestem za tym, by były takie przerwy. W sezonie bywały dwutygodniowe przerwy, ale nie miesięczne. Żaden zawodnik się z tego nie cieszy. Najpierw jeździmy tak często, że ciężko to ogarnąć, a później tych imprez nie ma. Ja jeżdżę w Anglii i w Szwecji, ale atmosfera w lidze polskiej jest niesamowita i szkoda, że są takie przestoje - zmartwił się Przemysław Pawlicki.

W Elite League leszczynianin jeździ w barwach Poole Pirates. 19 lipca zdarzył mu się dziwny mecz, w którym trzy razy upadał na tor. - Porobiłem trochę swoich błędów. Na dzień dzisiejszy jestem na etapie poszukiwań. Miałem tam problem z wygraniem startu, a na torze w Eastbourne trudno potem atakować. Ja to próbowałem i raz mnie pociągnęło, raz zahaczyłem o bandę, czy w rywala. Na szczęście nic się nie stało. Wyciągnąłem wnioski z tych zawodów i jadę dalej - zakończył żużlowiec.

Źródło artykułu: