Przepis na żużel (12): Magiel i dziecinada wokół Cieślaka. Polscy juniorzy giną

- Zamieszanie wokół Marka Cieślaka to lekki magiel i dziecinada. Prawdziwym problemem naszego żużla są juniorzy, którzy giną po przejściu w wiek seniora - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

 Redakcja
Redakcja

Magiel i dziecinada wokół Cieślaka

Jeśli Marek Cieślak chce prowadzić nadal kadrę, to powinno tak być. Szczerze mówiąc, ta sprawa jest dla mnie prosta i oczywista. Według mnie nie zaistniały okoliczności, które powinny skłaniać do zmian. Wszystko powinno być wolą trenera. Nie widzę przesłanek do rewolucji w naszej reprezentacji. Cała sytuacja to dla mnie lekki magiel i dziecinada. Z jednej strony słyszę deklaracje prezesa Andrzeja Witkowskiego, że on chce rozmawiać z Markiem Cieślakiem. W sporcie i biznesie jest tak, że kiedy jakiś kontrakt wygasa, to należy usiąść i rozmawiać o nowej umowie. Najpierw trzeba podsumować to, co było, a później myśleć o tym, co dalej.
To wszystko jest trochę dziwne i sztuczne. Zahaczyliśmy nawet o granice absurdu, bo jedna i druga strona publicznie mówi o woli współpracy. Marek Cieślak ma już taki swój urok i temperament, że w ferworze walki po finale mógł głośno zadeklarować, że nie będzie nadal pracować z reprezentacją. Kiedy emocje jednak opadły, to stanowisko było inne. Trener jest gotowy do rozmowy, druga strona też deklaruje chęć współpracy. Całe zamieszanie nie ma sensu.

Wiem, że miało być jakieś ultimatum dla Marka Cieślaka, ale to są plotki. Prezes Witkowski ani pan Szymański o czymś takim głośno nigdzie nie powiedzieli. Budowanie wielkiego problemu na podstawie przecieków czy plotek jest pozbawione sensu i logiki. Nie uprawiajmy dziecinady. Przecież sam oglądałem jeden z programów telewizyjnych, w którym prezes Witkowski powiedział, że chce podsumować dotychczasową współpracę z trenerem i rozmawiać o jej przedłużeniu. To jest przecież jasny komunikat ze strony najważniejszej osoby, jeśli chodzi o sporty motorowe w Polsce. Pod tym względem prezes Witkowski jest dla mnie bardziej wiarygodny niż ktokolwiek inny.

Nasi juniorzy giną

Przegraliśmy w tym roku z Danią. Ostatnio zdobywaliśmy puchar seryjnie. Nie schodziliśmy z podium. Były tylko pojedyncze sezony, które wychodziły nam nieco gorzej. To wynikało jednak w dużej mierze z kontuzji. Kluczowi zawodnicy łapali urazy i byliśmy osłabieni. Od kilkunastu lat jesteśmy jednak w czubie i co roku mamy medale. W ostatnich 15 czy nawet 20 latach mamy największą liczbę tytułów.

Teraz do roli silnego rywala urasta Dania i... dobrze. Będzie z kim rywalizować o miano tego najlepszego. Wygrana z takim przeciwnikiem powinna być też większą satysfakcją niż pokonanie armii słabeuszy. W takich okolicznościach chwalenie się, że jesteśmy jedyni i najlepsi to nic szczególnego. Duńczycy mają silną reprezentację i należy to oceniać pozytywnie. Mamy motywację. Jest Dania, a w kolejce ustawiają się też Australijczycy. Może być naprawdę ciekawie. Całe szczęście, że nie będziemy się bić o złoto z Wielką Brytanią, Czechami czy ze słabą na ten moment Szwecją.

Musimy jednak w Polsce mocno zastanowić się nad przyszłością. Dla mnie problem jest inny i dotyczy odmiennych kwestii niż te, które były przez wielu podnoszone w mediach. Mamy bardzo dobrych juniorów, którzy wygrywają w DMŚJ i DMEJ. Zdobywają także tytuły w IMŚJ czy IMEJ. Później jednak coś się zacina. Dzieje się tak, kiedy oni wkraczają w wiek seniora. Nie ma widocznego progresu. Bardzo analizuję tę sytuację i przyznam, że ona martwi mnie najbardziej. Dla mnie to jest największy kłopot polskiego speedwaya.

Rok temu wydawało się, że Dudek i Janowski na stałe zadomowią się w tej reprezentacji. Ten sezon w ich wykonaniu jest słabszy. Nie popadajmy jednak w skrajności. W tym roku w Bydgoszczy pojechali naprawdę najlepsi ludzie. Cieślak wybrał optymalnie. Nie ma sensu o tym dyskutować. Żadne zmiany by nic nie dały. Ta czwórka była najlepsza w Polsce.

Dajmy spokój też o dyskusji nad średnią wieku kadry. Młodzi jechali rok temu i średnia była niższa. Teraz jednak mieli słabszy sezon i pojechali starsi. Za rok może być odwrotnie. To jest zupełnie coś normalnego. Ktoś ma lepszy rok, a ktoś gorszy. Nie o tym powinniśmy dyskutować. Patrzmy na wartość sportową zamiast zaglądać komuś w metrykę. No chyba, że naszym celem nie są sukcesy tylko odmładzanie kadry. Mieliśmy jednak turniej w domu i należało go wygrać.

Odmładzanie nie polega zresztą na wstawianiu do składu młodych żużlowców. Wiek nie może być głównym kryterium, który determinuje cokolwiek w przypadku kadry. Metryka nie może decydować. Jeżeli spojrzymy na żużel czy ogólnie sport, to bariera wieku się mocno podniosła. Proszę spojrzeć na Amerykanów. Czy ktoś wyobraża sobie, że oni mogliby zrezygnować z Grega Hancocka? Lata lecą, jemu ich nie ubywa, ale nadal jest w świetnej formie. I co, nagle mieliby zacząć jechać za niego młodzi? To jest jeden z najlepszych zawodników na świecie i gdyby był Polakiem, to chyba nikt nie stawiałby pytania, czy ma jechać, prawda? Raczej nie wstawialibyśmy za niego Pawlickiego, Dudka czy Janowskiego tylko z tego powodu, że są młodsi. Liczy się wartość sportowa. Odmładzanie kadry to proces. Jeśli ktoś młodszy ma wskoczyć do kadry, to musi być lepszy od starszego kolegi albo prezentować przynajmniej ten sam poziom.

Skupmy się na tym, co jest problemem. Dla mnie są nim nasi młodzi zawodnicy, którzy giną po juniorskich sukcesach. Nie chodzi zresztą o to, żeby co dwa, trzy lata był wysyp, który spowoduje, że przybędzie nam nowych jeźdźców w Grand Prix. Potrzeba nam jednak indywidualności. Ich teraz brakuje, bo nasza młodzież się gdzieś po drodze zatrzymuje.

Jacek Gajewski

Czy zgadzasz się z Jackiem Gajewskim, że największym problemem polskiego żużla jest brak przełożenia juniorskich sukcesów na wyniki w gronie seniorów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×