Główna Komisja Sportu Żużlowego po tym, jak media poinformowały, że badanie antydopingowe próbki A wykazało, iż Patryk Dudek stosował niedozwolone środki, postanowiła zawiesić zawodnika SPAR Falubazu Zielona Góra do czasu wyników badań próbki B. Żużlowa Polska od razu podzieliła się na dwa fronty. Jeden broni zawodnika twierdząc, że nie ma możliwości, aby świadomie zażywał środki dopingowe, drugi twierdzi, że należy go ukarać.
Rozpocznę od tego, że GKSŻ słusznie postąpiła zawieszając zawodnika po badaniu próbki A. Po pierwsze to praktyka stosowana w przypadku sportów olimpijskich, a po drugie ta decyzja wyrządzi mniej szkód. Proszę sobie bowiem wyobrazić atmosferę spotkań udziałem Patryka Dudka w sytuacji, gdy kibice wiedzieliby, iż jest on podejrzany o stosowanie dopingu. Nie rozumiem jednego - dlaczego GKSŻ swoją decyzję podjęła dopiero w momencie, gdy sprawą zajęły się media? Przecież wyniki badań znane były dużo wcześniej. Odpowiedzi na to pytanie nie poznamy, bo przewodniczący GKSŻ poza komunikatem o zawieszeniu zawodnika, nie ma w tej sprawie nic do dodania. W ten sposób potęguje jedynie domysły kibiców o wpływach przedstawicieli niektórych klubów na decyzje żużlowej centrali.
Rozumiem, że w obronie Patryka stanęli kibice. To sytuacja zrozumiała, a wręcz zdziwiłbym się, gdyby ich reakcja była inna. Zastanawia i śmieszy mnie jednak ślepe bronienie zawodnika przez część środowiska dziennikarskiego, które publicznie wyznaje, że nie wierzy, iż mógł on dobrowolnie zażywać środki dopingujące. Śmieszy, bo to nie ma to najmniejszego znaczenia. Jeżeli Patryk Dudek zażywał środki dopingujące (co ma potwierdzić lub nie badanie próbki B), to należy mu się kara! A to, czy robił to świadomie, czy nie może i powinno mieć jednie wpływ na wysokość tej kary. Nieznajomość prawa szkodzi. Wielu twierdzi, że w tym przypadku zawiniła nieświadomość zawodnika. Ja tego nie wiem, nie byłem obecny przy całym procederze, nie znam osobiście zawodnika na tyle, aby dać sobie za niego uciąć rękę, ani tym bardziej postawą obronną nie zamierzam wkupić się w jego łaski. Rzadko nie zgadzam się z Krzysztofem Cegielskim. W tym przypadku nie rozumiem jednak twierdzenia prezesa Stowarzyszenia Metanol, który uważa, że w żużlu nie ma dopingu. Nie wiem, jaki wpływ na organizm żużlowców mają środki dopingujące, ale zapewne badania osób, które się na tym znają wykazały, iż wpływ mają i dlatego powinny być i są zakazane.
W sprawie Patryka Dudka martwią mnie dwie rzeczy. Po pierwsze fakt, że dotyczy to zawodnika, który jest jedną z niewielu nadziei polskiego żużla na dobrą przyszłość. O tym szerzej będę pisał jednak w tekście na temat szkolenia młodzieży w ostatnich piętnastu latach. Jeżeli badania próbki B potwierdzą, że zażywał on środki dopingujące, to zgodnie z art. 319, punkt 14 Przepisów Dyscyplinarnych Sportu Żużlowego możliwe będą następujące kary:
- kara pieniężna od 5000 zł do 50000zł oraz zawieszenie na okres od 6 miesięcy,
- dyskwalifikacja oraz utrata licencji zawodnika na okres od 6 miesięcy do 2 lat
- kary i sankcje z kodeksu antydopingowego FIM
Jeżeli nawet zastosowany zostanie najniższy wymiar kary, to zawodnika czeka 6 miesięcy przerwy w startach, co z pewnością nie wpłynie dobrze na rozwój jego kariery.
Po drugie - ta sprawa powinna wywołać refleksję i dyskusję w zakresie podejścia zawodników do tematu środków dopingujących. Tymczasem odnoszę wrażenie, że część środowiska próbuje ją bagatelizować i zamieść pod dywan.
Damian Gapiński