Mimo pokaźnego dorobku, Damian Adamczak nie wystąpił w biegu nominowanym. Na przeszkodzie stanęły problemy sprzętowe. - Przed pierwszym wyjazdem zatarł mi się silnik, dlatego pojechałem w ciemno na drugim. Nie trenowałem na nim, ale okazało się, że jest dobry. W ostatnim starcie tylko modliłem się, żeby dojechać do mety, bo pękła mi rama. Z tego powodu nie pojechałem w ostatnim biegu, w którym miałem wystartować - powiedział zawodnik Carbon Startu na łamach start.gniezno.pl.
[ad=rectangle]
Niedzielny mecz w Gnieźnie był dla Adamczaka podwójnie szczęśliwy. Orły pokonały KMŻ Lublin 53:36, a sam zawodnik odbudował się po ostatnich słabszych występach. - Niedawno podpadłem trochę trenerowi. Obiecałem, że poprawię się w niedzielę. Słowa dotrzymałem, ale chciałem poprawić się jeszcze bardziej. Nie chcę zwalać winy tylko na sprzęt. W ostatnich meczach kiedy puszczałem sprzęgło ja zostawałem, a koledzy jechali. Nie wiedziałem, o co chodzi. Dałem silniki do remontu i było co innego - dodał Adamczak.
źródło: start.gniezno.pl