Będę testował silniki od innego tunera - rozmowa z Jarosławem Hampelem

Jarosław Hampel ufa Janowi Anderssonowi i ze Szwedem będzie przede wszystkim szukał rozwiązania swoich problemów sprzętowych. Polak jednak podjął decyzję o testowaniu silników także od innych tunerów.

Maciej Kmiecik: Wydawało się, że dobra końcówka finału IMP oraz wygrany wyścig na inaugurację Grand Prix Łotwy to zwiastun twojego powrotu do wysokiej formy. Szybko niestety okazało się, że tak jednak nie jest. Co się z tobą dzieje?

Jarosław Hampel: Niestety, później okazało, że znów wróciły koszmary. Nie byłem dostatecznie skuteczny w dalszej części turnieju w Daugavpils. Myślałem, że może faktycznie będzie to lepiej wyglądać. Niestety, okazało się, że zmiany nie da się zrobić za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Następne biegi były znów słabe w moim wykonaniu. Czasami tak to jednak wygląda. Bez wątpienia dopadł mnie kryzys formy, połączony z problemami sprzętowymi. To powoduje, że jest ciężko znaleźć bezpośrednio jedną główną przyczynę tych słabych występów. Potrzebuję trochę więcej czasu. Staram się unormować kwestie sprzętowe, by wyglądało to lepiej. Żeby walczyć z najlepszymi, muszę dysponować sprzętem, który pozwoli mi na rywalizację z nimi. Na razie nie jest to możliwe. Jestem na takim etapie, by to wszystko sobie od początku poukładać.
[ad=rectangle]
Przez cały sezon borykasz się z problemami sprzętowymi, ale teraz chyba nastąpiło ich spiętrzenie?

- One obecnie osiągnęły apogeum.

To wynika z tego, że cały czas szukasz rozwiązania problemów i z tunerem poszliście w złą stronę?

-Tak mi się wydaje, że to jest powód. Miało to zupełnie inaczej wyglądać.

Podczas finału DPŚ w Bydgoszczy jeszcze nie było tragedii w twoim wykonaniu, a po kilku dniach przestałeś kompletnie punktować. Co się stało?

- Oddałem silniki do serwisu i po powrocie z niego miało miejsce apogeum tych problemów. A wracając jeszcze do finału DPŚ w Bydgoszczy, to wcale jednak nie było tam tak różowo. Początek nie układał się najlepiej dla mnie. Dopiero po zmianie motocykla było lepiej. Udało mi się co nieco uratować z mojego wyniku. Faktycznie silniki, na których jeździłem do tej pory zostały serwisowane i spodziewałem się, że po remoncie wynik będzie zmierzał w dobrym kierunku. Niestety, to poszło w złą stronę i osiągnęło apogeum zła. To wszystko powoduje, że traci się pewność siebie. Kiedyś wsiadałem na motocykl i na dobrym sprzęcie wiedziałem, że mogę wygrać z każdym, bez względu na to, z którego pola startuję. Dzisiaj wkradła się niepewność w moją jazdę i dużo trudniej jest mi przywozić dobry wynik. Nie dość, że muszę się zastanawiać, jak dobrze pojechać to jeszcze myślę o tym czy jadę na dobrym silniku z właściwym ustawieniem. Jest zbyt dużo tych niewiadomych, które powodują ten cały bałagan.

Widać to niestety w twojej jeździe...

- Dokładnie. To się odbija na mojej jeździe. Tracę pewność siebie na motocyklu. Zauważyłem ostatnio, że popełniam więcej błędów. To jest już reakcja łańcuchowa, która niestety powoduje taki słaby wynik, jak ostatnio.

Jarosław Hampel przez cały sezon borykał się z problemami sprzętowymi, które ostatnio osiągnęły apogeum
Jarosław Hampel przez cały sezon borykał się z problemami sprzętowymi, które ostatnio osiągnęły apogeum

Pamiętasz tak duży dołek w swojej dorosłej karierze, nie licząc powrotów po kontuzji? Ja sobie nie przypominam Jarosława Hampela, który przywozi siedem zer w trakcie jednego tygodnia. Wcześniej zdarzało ci się to w podczas całego sezonu...

- Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Po tylu latach jazdy na różnym poziomie, w ostatnim czasie z reguły na dobrym i wysokim poziomie, nie przypominam sobie aż takiego głębokiego kryzysu. Przez kilka ostatnich lat zarówno w lidze, jak i Grand Prix czy innej rywalizacji międzynarodowej, prezentowałem się równo. Teraz wpadłem w kryzys sportowy. To się niestety zdarza. To jest wkalkulowane w uprawianie każdej dyscypliny sportu. Sztuką jest znalezienie właściwej drogi do powrotu do wysokiej dyspozycji. Nie ma na to czasu. Limit czasowy, zwłaszcza w żużlu jest mały. Mecz goni następny mecz. Chodzi o to, by z tym problemem uporać się jak najszybciej. Jestem przekonany, że sobie poradzę z kłopotami. Zależy mi jednak na tym, by zrobić to szybciej niż później.

Rozmawiasz ze swoim tunerem? Próbujecie to wszystko ogarnąć? Dla Jana Anderssona antyreklamą jest fakt, że zawodnik twojego pokroju jeździ obecnie na jego silnikach tak, a nie inaczej...

- Oczywiście, że tak. Cały czas jestem w kontakcie z moim tunerem. W tym tygodniu również go odwiedzę. Mamy plan, by usiąść i porozmawiać w cztery oczy. Wszystkie sprawy sprzętowe musimy raz jeszcze omówić, posprawdzać silniki na hamowni u Anderssona. Musimy znaleźć przyczynę. Będziemy analizować każdy nawet najdrobniejszy szczegół po kolei, co mogło pójść nie tak, co zostało nie tak przygotowane, że ten sprzęt po prostu nie jedzie. Musimy to zrobić, bo w innym wypadku będzie mi trudno odzyskać formę. O tym wszyscy wiedzą i głośno się mówi, że tylko dysponując dobrym sprzętem, mogę prezentować wysoką formę. To jest połączony element. Nigdy w tym sporcie nie będzie inaczej.

A nie jesteś już trochę zmęczony Janem Anderssonem? Do tej pory wasza współpraca układała się dobrze i na jego sprzęcie należałeś do ścisłej światowej czołówki, ale w tym sezonie szwedzki tuner wyraźnie złapał kryzys...

- Zgadza się. Będę też o tym z nim na miejscu w Szwecji rozmawiał. Z Janem Anderssonem współpracuję już bite 10 lat. To szmat czasu. Bywały różne chwile w tej współpracy. Zdarzało się, że te silniki nie pracowały tak jak oczekiwałem. Zawsze sobie z tym jakoś radziliśmy, tyle tylko, że sprawniej niż obecnie. Wszystko wskazuje na to, że w tym momencie jest to największy kryzys. Ja jednak temu facetowi nadal ufam i wiem, że dla mnie zrobi on wszystko, co będzie mógł i jak najlepiej będzie potrafił. Na pewno tego nie odpuścimy. Razem jakoś sobie z tymi problemami poradzimy.

Chodzą ci po głowie pomysły na zmianę tunera? Czy w ogóle w trakcie sezonu jest na to szansa czy to jest może bardziej skomplikowana sprawa, choćby z uwagi na podpisane umowy?

- W dzisiejszych czasach można zrobić wszystko. Można zamówić silnik jakikolwiek by się nie chciało. Nie ma z tym problemów. Nie ukrywam, że nad tym też się zastanawiałem. Na pewno w tym roku spróbuję silniki od innego tunera. To jest już przesądzone. Zrobię to przede wszystkim dla porównania. To żadna tajemnica. Dzisiaj najlepsi zawodnicy korzystają z usług różnych tunerów. To nie będzie żaden problem jeśli chodzi o moją współpracę z Janem Anderssonem. On to doskonale zrozumie. Tak czy owak, największy nacisk będę kładł na to, żeby dojść do ładu z silnikami od szwedzkiego tunera.

Łatwo jest dostać się do innego tunera w trakcie sezonu, kiedy już przecież ci najlepsi mają sporo klientów?

- Miejsca na pewno są obsadzone. Trzeba mieć dużo szczęścia, by nie tylko dostać się do dobrego tunera, ale przede wszystkim, by trafić na właściwą jednostkę. Nie sztuką jest kupić silnik. Trzeba jednak trafić w dobrą charakterystykę danego silnika. Czasami jest tak, że odbierze się silnik od innego tunera, który przygotowuje sprzęt nieco inaczej i pojawia się kwestia kolejnych tygodni szukania ustawień, by akurat silnik od innego tunera pasował do mojej jazdy. Każdy potrzebuje czegoś innego. Muszę jednak szukać i działać, bo nic samo się nie zrobi.

Powrót do wysokiej formy Jarosława Hampela jest ważny dla SPAR Falubazu Zielona Góra przed najważniejszą częścią sezonu
Powrót do wysokiej formy Jarosława Hampela jest ważny dla SPAR Falubazu Zielona Góra przed najważniejszą częścią sezonu

Te wszystkie testy będą już bardziej pod kątem przyszłego sezonu? Tego ci już niewiele zostało i jedynym celem będzie chyba walka o pozostanie w ósemce SGP?

- Tak to wygląda na dzień dzisiejszy. Realnie patrząc na przebieg mistrzostw świata, na nic więcej nie mam szans. To wszystko, co teraz robię, może przełożyć się już na przyszły sezon. Chciałbym jak najszybciej poukładać tematy sprzętowe, by końcówkę tego sezonu odjechać na dobrym poziomie. Mamy jeszcze prawie dwa miesiące ścigania. Przed nami play-offy i kilka ważnych imprez. Muszę działać natychmiast. Tutaj nie ma na co czekać. Czas ucieka, a przede mną ważne mecze.

Tym bardziej, że w SPAR Falubazie Zielona Góra sytuacja mocno się skomplikowała i twoje punkty są teraz na wagę złota...

- Zgadza się. Muszę sobie jak najszybciej poradzić z problemami sprzętowymi, by odzyskać z powrotem pewność siebie, jeśli chodzi o samą jazdę. Do tego potrzebuję też sprzętu, który mi na to pozwoli.

Jedziesz we wtorek do Szwecji?

- Jadę. Były rozważania, żeby zrobić sobie trochę przerwy i na spokojnie wszystko sobie poukładać. Czuję jednak, że muszę dużo jeździć. Siedząc w domu i rozmyślając, niewiele wskóram. Żeby do czego dojść w tych kwestiach sprzętowych, muszę dużo jeździć. Wiem, że moja obecna dyspozycja nie jest najlepsza, ale żeby było dobrze, najpierw musi być źle. Nic nie odpuszczam. Mam nadzieję, że jak najszybciej przyniesie to spodziewane efekty.

Źródło artykułu: