Chris Holder znów może być mistrzem świata - rozmowa z Markiem Lemonem, menadżerem reprezentacji Australii

Reprezentacja Australii w przyszłym sezonie zamierza powalczyć o zwycięstwo w Drużynowym Pucharze Świata. Menadżer "Kangurów" liczy także na sukcesy swoich podopiecznych w cyklu Grand Prix.

Jakub Czosnyka: W przyszłym roku baraż i finał Drużynowego Pucharu Świata zorganizuje duńskie Vojens. Czy to dobra informacja dla reprezentacji Australii?
Mark Lemon:

Cieszymy się z tego wyboru. W 2011 roku startowaliśmy na torze w Vojens podczas półfinału tych rozgrywek i nasz wynik nie był zły. Nie sądzę zatem, abyśmy mogli mieć jakieś problemy z rozszyfrowaniem toru. Poza tym od tego momentu minęło już sporo czasu i jesteśmy zdecydowanie silniejsi jako drużyna.
[ad=rectangle]
Od kilku lat Australia bezskutecznie próbuje wywalczyć Puchar Świata. Ostatni raz złoto zdobyliście w 2002 roku, a od tego momentu minęło już sporo czasu...

- Wtedy w reprezentacji startowali jeszcze m.in. Jason Crump czy Leigh Adams, a za ich "kadencji" zdobyliśmy tytuł trzykrotnie, co było dla naszej reprezentacji olbrzymim sukcesem. W 2002 roku ostatni raz zwyciężyliśmy i od tego czasu niestety nie udało się nawiązać do najlepszych lat. Proszę pamiętać, że kilkukrotnie zdobywaliśmy za to inne medale. Po okresie "złotych lat" przyszedł czas zmiany pokoleniowej w naszej kadrze. Obecnie są w niej młodsi zawodnicy, którzy potrzebowali czasu, żeby nabrać doświadczenia. Są oni jednak na tyle dobrzy, że już niedługo powinniśmy wreszcie zdobyć upragnione złoto.
W minionym sezonie udało się twoim zawodnikom zwyciężyć w prestiżowych zawodach Speedway Best Pairs Cup. To dla waszej reprezentacji rekompensata za brak złota w DPŚ?

- Nie można tego rozpatrywać w tych kategoriach, bo to są odrębne zawody. Dla chłopaków zwycięstwo było dużym sukcesem i sprawiło im wiele radości. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni i dumni. Chcielibyśmy ich z powrotem widzieć na najwyższym stopniu podium, dlatego mamy nadzieję, że w przyszłym roku powtórzą swój sukces.

Wraz z początkiem stycznia ruszają Indywidualne Mistrzostwa Australii. Udział w nich zapowiedział m.in. Jason Doyle i Chris Holder. Ten drugi co prawda jeszcze się waha, ale istnieje szansa, że były mistrz świata stanie na starcie i będzie bronił tytułu wywalczonego przed rokiem. Kto twoim zdaniem uchodzi za faworyta mistrzostw?

- Chris Holder jest na pewno faworytem, ale pamiętajmy, że Jason Doyle jest w wysokiej formy i na pewno zrobi wszystko, żeby zrehabilitować się za zeszłoroczny upadek, który przekreślił jego szanse na tytuł. Myślę, że pomiędzy tą dwójką rozstrzygnie się sprawa mistrzostwa, lecz wcale nie będę zdziwiony jak któryś z innych zawodników, takich jak np. Rohan Tungate, Josh Grajczonek czy Max Fricke pokusi się o zaskakująco dobry wynik.
W mistrzostwach na pewno nie zobaczymy zawieszonego Darcy'ego Warda. Rozmawiałeś z nim ostatnio? Jak on się odnajduje w tej trudnej dla siebie sytuacji?
-

Tak, jestem w kontakcie z Darcym, jednak wiem dokładnie tyle, co pozostali zawodnicy z naszego kraju. Jego sprawa została już zbadana i udokumentowana, a jego przyszłość jest teraz w rękach światowych władz żużla. W przyszłym miesiącu czeka go przesłuchanie i po nim będzie więcej wiadomo. Oby kara była jak najniższa, bo na pewno będzie ona miała na niego wpływ.

Mark Lemon chciałby, aby jego podopieczni zdobyli Puchar Świata
Mark Lemon chciałby, aby jego podopieczni zdobyli Puchar Świata

W sezonie 2015 w cyklu Grand Prix zadebiutuje Jason Doyle, który przebojem wdarł się do żużlowej elity. Na co go stać twoim zdaniem w rywalizacji z najlepszymi?

- Jason miał świetny sezon i został nagrodzony w postaci awansu do cyklu. W pewnym sensie jest on inspiracją dla młodych zawodników. Uważam, że jest przygotowany do startów z najlepszymi i poradzi sobie w przyszłorocznym Grand Prix. Musimy dać mu jednak trochę czasu na odnalezienie się, lecz sądzę, że na koniec sezonu zajmie miejsce w pierwszej ósemce.

W Grand Prix wystartuje także Chris Holder i Troy Bachelor. Jak oceniasz szanse tej dwójki?

- Chris miał w tym roku trudny początek sezonu, bo wracał po bardzo ciężkiej kontuzji. Z czasem było coraz lepiej i końcówka w jego wykonaniu była już niezła. Myślę, że jest jednym z zawodników, którzy włączą się w walkę o tytuł i ma duże szanse, żeby ponownie być najlepszym na świecie. Troy natomiast miał bardzo skomplikowaną sytuację, bo późno dowiedział się, że wystartuje w Grand Prix i dostał mało czasu na odpowiednie przygotowanie. Dysponuje on jednak dużym potencjałem, nawet na miarę miejsca w pierwszej piątce. Musi jednak skupić się nad poprawą pewnych rzeczy i dalszym rozwijaniem swoich umiejętności.

Skoro mowa o Holderze, to warto wspomnieć, że wyraził ostatnio chęć powrotu do ligi angielskiej. Myślisz, że ewentualne starty Chrisa na Wyspach byłby dla niego dobrą rozwiązaniem?

- Moim zdaniem to dobrym pomysł. Jeżeli on sam czuje, że jazda na tamtejszych trudnych torach pozwala mu się rozwijać, to powinien wrócić. Starty w Wielkiej Brytanii pozwalają też na odpowiednie wypełnienie kalendarza, a to dla zawodnika ważne, kiedy może ścigać się na nieco innych obiektach niż te, z którymi ma do czynienia w Europie.

Po zakończeniu sezonu 2014 zdecydowałeś zakończyć karierę żużlową i postanowiłeś w pełni poświęcić się pracy menadżerskiej. Wiemy już, że oprócz prowadzenia reprezentacji Australii, czeka cię także praca w zespole Belle Vue Aces. Nie będziesz miał problemów z łączeniem obu funkcji?

- Zgadza się. Mój czas jazdy na żużlu dobiegł końca. Dalsze starty był niemożliwe ze względu na kontuzje. Swoją 25- letnią karierę zapamiętam bardzo pozytywnie. Teraz przyszedł czas na nowe wyzwania i od przyszłego sezonu będę prowadził drużynę Belle Vue Aces. To dla mnie zaszczyt i już nie mogę doczekać się swojej nowej roli. Przyznam, że nie mam obaw, jeżeli chodzi o łączenie obu stanowisk. W świecie żużla to chyba naturalna sprawa. Dla mnie zresztą będzie to chyba bardziej komfortowa sytuacja niż jeszcze rok temu, bo teraz będę mógł w pełni poświęcić się pracy menadżerskiej.

Źródło artykułu: