Nie jesteśmy faworytem ligi - rozmowa z Piotrem Paluchem, trenerem Stali Gorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Piotr Paluch
Piotr Paluch
zdjęcie autora artykułu

Zdaniem Piotra Palucha rywale się wzmocnili i to nie Stal jest faworytem ligi w sezonie 2015. Celem gorzowian jest awans do play-off, a tam już wszystko się może zdarzyć.

Maciej Kmiecik: Homologację otrzymał polski tłumik przelotowy. Czy pana zdaniem nowe urządzenie zmieni układ sił w światowej czołówce?

Piotr Paluch: Nie sądzę, by doszło do dużych przetasowań. Każdy, kto jest w dobrej formie i ma dobry sprzęt, będzie jechał na wysokim poziomie. Co sezon pojawia się ktoś, kto wystrzeli z formą czy sprzętem. Pewnie w tym roku też tak będzie. Nie sądzę, żeby jednak zmieniło to diametralnie zmieniło układ sił w czołówce krajowej i światowej. [ad=rectangle] A wprowadzenie nowych tłumików zmienia w dużym zakresie przygotowania sprzętowe zawodników do sezonu?

- Teraz akurat wszyscy są na etapie zamówień silników. Tunerzy będą więc przygotowywać silniki pod nowe wydechy. Zresztą te dotychczasowe silniki też pracowały na tłumikach przelotowych. Krzysztof Kasprzak, kiedy testował tłumik przelotowy w Ostrowie, założył do tego samego silnika tylko inny wydech, dokonał drobnych korekt w przełożeniu i jechał na nim bardzo dobrze.

Czyli nie czeka nas rewolucja, tylko kwestia znalezienia odpowiednich ustawień do przelotowych tłumików?

- Dokładnie tak. Nie będzie to jakiś problem. Każdy z zawodników będzie na pewno testował różne tłumiki i z małym przelotem i z większym przelotem. Będzie trzeba szukać odpowiednich ustawień i testować trochę więcej niż normalnie. Jestem jednak przekonany, że każdy powinien znaleźć jakiś konsensus pomiędzy silnikiem, a nowymi tłumikami, tak by motocykl był "sklejony" z torem i szybki.

Zawodnicy mówią, że wróci prawdziwy żużel, taki jaki był w czasach, gdy jeszcze pan się ścigał...

- Teraz też jest prawdziwy żużel. Wówczas jeździło się inaczej, bo nie było na co narzekać. Szkoda jedynie, że wcześniej nie wprowadzono dmuchanych band. Pamiętam zarówno, jak jeździłem na tłumiku przelotowym i bez przelotu, chociaż na tym drugim bardzo rzadko. Faktycznie, jest różnica. Inaczej słychać motocykl i silnik bardziej się "męczy", ale do zmian można i trzeba się przyzwyczaić.

Piotr Paluch jest zdania, że zawodnicy po kilku tygodniach treningów powinni znaleźć ustawienia silników do nowych tłumików
Piotr Paluch jest zdania, że zawodnicy po kilku tygodniach treningów powinni znaleźć ustawienia silników do nowych tłumików

Będzie chciał pan szybko wyjść na tor ze swoimi podopiecznymi, by było odpowiednio dużo czasu na testy i dopasowanie sprzętu?

- Oczywiście, jak tylko warunki atmosferyczne na to pozwolą, będziemy chcieli rozpocząć treningi. Myślę, że jest to kwestia kilku tygodni i każdy znajdzie jakiś złoty środek w ustawieniach sprzętu. W zależności od prognoz pogody, będziemy albo czekać na dobre warunki w Polsce lub też rozejrzymy się za jakimś gotowym torem na południu Europy.

Jak idą przygotowania do sezonu?

- Juniorzy trenują na miejscu w Gorzowie. Reszta przygotowuje się indywidualnie. Tomasz Gapiński i Piotr Świderski od czasu do czasu będą pojawiać się u nas na treningach, a normalnie przygotowują się indywidualnym tokiem, sprawdzonym od wielu lat.

Wymienieni przez pana zawodnicy, Tomasz Gapiński i Piotr Świderski mogą być takimi "języczkami u wagi"? Obu z pewnością stać na lepszą jazdę niż w poprzednim i tak mistrzowskim sezonie dla Stali...

- Wierzę w to gorąco, że obaj będą lepiej jeździć. Tomasz Gapiński po pechowym sezonie, pełnym kontuzji, już normalnie przygotowuje się i wierzę, że będzie skuteczniejszy. Piotr Świderski miał znakomity początek sezonu, a później trochę gdzieś forma uciekła. Mam nadzieję, że wie już o co chodzi i obaj będą przydatnymi zawodnikami. Jak wiadomo, nie tylko liderzy są potrzebni drużynie, ale także zawodnicy, obok tych prowadzących parę, odgrywają istotną rolę.

Spodziewa się pan trudniejszego sezonu w myśl zasady: bij mistrza?

- Na pewno ta zasada obowiązuje. My jednak nie zmieniliśmy składu. Zostaliśmy w zestawieniu, które świetnie sprawdziło się w poprzednim sezonie. Wszystko wypaliło w samej końcówce i zdobyliśmy tytuł mistrzowski. Inne drużyny przed nowym sezonem się wzmocniły. Patrząc na składy, nie uważam, że jesteśmy faworytem. Na pewno jednak każdy będzie chciał pokonać Stal, bo w końcu rywalizować będzie z mistrzem Polski. Powtarzam, nie jesteśmy faworytem, ale rywale będą na nas się szykować, by z nami wygrać. Z pewnością nie raz im się to uda, ale my będziemy chcieli wygrywać przede wszystkim u siebie i walczyć jak najlepiej na wyjazdach. Rozumiem, że przyjmuje pan taktykę odrzucenia presji roli faworyta i próbę zaatakowania zza pleców rywala?

- Na papierze kilka drużyn wygląda mocniej od nas, dlatego wspomniałem, że nie jesteśmy faworytem. My jedziemy o to, by wejść do play-off i zadowolić kibiców i zarząd. Jeśli znajdziemy się w czwórce, wszystko się tam może zdarzyć. W play-off trzeba trafić z formą i mieć szczęście. W zeszłym sezonie mieliśmy formę, szczęścia może nie tak dużo, bo brakowało Iversena, ale za to inni zawodnicy zastąpili go znakomicie, stąd też osiągnęliśmy sukces.

Apropos Nielsa Kristiana Iversena, monitoruje pan jego stan zdrowia i przygotowań do sezonu? Kontuzja, kontuzją, ale czy jego zdrowie pozwala mu normalnie trenować?

- Nie trenuje jeszcze na najwyższych obrotach, ale Niels już biega, ćwiczy i jestem przekonany, że do sezonu będzie przygotowany odpowiednio.

Czyli nie boi się pan o formę Duńczyka? Powroty po groźnej kontuzji bywają różne...

- To jest bardzo ambitny zawodnik i myślę, że kilka treningów i parę meczów wystarczy, by wrócił od do jazdy na najwyższych obrotach. Najważniejsze dla nas, by w optymalnej formie był w drugiej części, a przede wszystkim końcówce sezonu, kiedy ważyć się będą losy medali.

Krzysztof Kasprzak sezon 2014 miał genialny. Pana zdaniem jest on w stanie powtórzyć porównywalne osiągnięcia w tym roku?

- Myślę, że jest w stanie. Sezon 2014 był dla niego przełomowy. Przygotował się do niego świetnie, jeździł przebojowo i wszyscy się go obawiali. On sam zyskał pewność siebie. Zdobył przecież indywidualne i drużynowe wicemistrzostwo świata, został mistrzem Polski. To wszystko umocniło go w przekonaniu, że może być jeszcze lepszy i agresywniejszy na torze. Krzysztof bardzo zachwala tłumiki przelotowe i myślę, że ta zmiana powinna mu jeszcze pomóc.

Bartosz Zmarzlik, który był cichym bohaterem play-off także powinien zrobić progresję?

- Z roku na rok Bartek notuje znaczący progres. Końcówka sezonu potwierdza, że im więcej ten zawodnik jeździ i jeśli nie ma kontuzji, tym bardziej się rozwija i jest niesamowicie przydatny nie tylko dla naszej drużyny, ale także reprezentacji Polski juniorów.

Piotr Paluch wierzy w progresję wyników Bartosza Zmarzlika i utrzymanie lub nawet polepszenie wyśmienitej jazdy Krzysztofa Kasprzaka
Piotr Paluch wierzy w progresję wyników Bartosza Zmarzlika i utrzymanie lub nawet polepszenie wyśmienitej jazdy Krzysztofa Kasprzaka

Wspomniał pan wcześniej, że nie jesteście faworytem ligi. Kto zatem pana zdaniem pretenduje do tytułu mistrzowskiego?

- Wszystko będzie rozgrywało się w play-off. Teraz możemy rozważać składy na papierze, ale wiele będzie zależeć od formy poszczególnych drużyn i tego, czy nie będą miały uszczerbku na zdrowiu u swoich zawodników. Myślę, że zespoły z Torunia, Zielonej Góry, Leszna i Gorzowa będą walczyły o najwyższe laury. Coś więcej będzie można powiedzieć dopiero po drugiej rundzie rozgrywek sezonu zasadniczego.

Źródło artykułu: