Adrian Miedziński: Po ostatnim meczu najchętniej bym się zamknął w jakiejś klatce

W ostatnią niedzielę, na Motoarenie, ekipa KS Toruń zaledwie zremisowała z Unią Tarnów i znalazła się poza podium sezonu zasadniczego. Swojego rozczarowania nie ukrywał po meczu Adrian Miedziński.

Zaledwie trzy punkty w trzech startach przeciwko Jaskółkom, to wynik, który z pewnością nie może satysfakcjonować Adriana Miedzińskiego. To między innymi jego ważnych "oczek" zabrakło drużynie KS Toruń, aby ta mogła powalczyć o zwycięstwo i punkt bonusowy. Przebudzenie nastąpiło dopiero w dwunastym biegu, kiedy to popularny "Miedziak" w dobrym stylu pokonał Martina Vaculika. - Tak naprawdę mogę tylko ubolewać po dzisiejszym wyniku, bo starałem się żeby wszystko było dobrze, a jakieś kłopoty sprzętowe mnie dopadły, gdzie wszystko jest nowe, posprawdzane i było widać w jednym z biegów co wyszło. Później zmieniłem motocykl na mój trzeci start co skutkowało wygraną bez problemów. Potrzeba mi więcej takich startów aby odzyskać pewność siebie - komentował po spotkaniu z tarnowianami Miedziński.

[ad=rectangle]
Wychowanek toruńskiego klubu wszedł bardzo pechowo w obecny sezon. Już na początku przytrafiła się 30-latkowi kontuzja, której skutki odczuwa aż do tej pory. Jak sam przyznaje, ma ona znaczny wpływ na rezultaty osiągane także w końcówce rozgrywek PGE Ekstraligi. - Jest ten rok taki jaki jest, bardzo ciężki dla mnie. Ta kontuzja wszystko popsuła, ale staram się cały czas jak tylko mogę, chociaż po dzisiejszym meczu to najchętniej zamknąłbym się w jakiejś klatce - dobitnie skomentował swój występ "Miedziak".

Po kolejnym ciężkim meczu przed własną publicznością, padło sporo pytań o tor w Toruniu, który jest regularnie chwalony przez zawodników kolejnych gości podkreślających, jak świetnie czują się w grodzie Kopernika. Ogrom zawodów międzynarodowych rozgrywanych na Motoarenie sprawia, że zazwyczaj zagraniczni zawodnicy nie mają problemów z odczytaniem tej nawierzchni. - Tor w Toruniu nigdy nie stanowił jakiegoś utrudnienia dla przeciwników. Jest robiony pod to, aby wygrał lepszy i żeby było fajne widowisko. Zawsze mieliśmy dobry zespół, który sobie potrafił poradzić z przeciwnikiem. Teraz z pewnością inni zawodnicy nauczyli się jeździć na tym torze, ale my też pozwalamy na więcej. Jesteśmy słabsi na tę chwilę, nie jedziemy tego co zawsze jechaliśmy w Toruniu. Ja mogę powiedzieć za siebie, że nigdy nie miałem tak słabych występów u siebie. Czasem robię więcej punktów na wyjeździe i to nie jest normalne - uważa Miedziński. Czy jest szansa aby to szybko zmienić? - Oczywiście można przygotować tor na następny mecz inaczej, to jest kwestia przedyskutowania. Przed przyszłym sezonem aby uzyskać atut własnego toru to już trzeba zrobić głębsze zmiany, dlaczego nie? - dodaje.

Przed Aniołami konfrontacja z Fogo Unią Leszno, z którą w fazie zasadniczej uzyskali w dwumeczu remis. Teraz jednak Byki są w znakomitej formie, czego nie można powiedzieć o zespole Jacka Gajewskiego, który nie wygrał ostatnich czterech spotkań ligowych. - Drużyna z Leszna jest naprawdę mocna i musimy stanąć na głowie aby z nimi powalczyć. Wygraliśmy tam już mecz wyjazdowy więc wszystko jest możliwe, aczkolwiek przed każdym z nas jest bardzo dużo pracy do wykonania - zakończył zawodnik KS Toruń.

Pierwszy mecz fazy play-off pomiędzy KS Toruń a Fogo Unią Leszno odbędzie się 6 września w grodzie Kopernika.

Źródło artykułu: