Przemysław Pawlicki: Pamiętamy porażkę z Toruniem u siebie. Musimy uważać

Jak zaznacza Przemysław Pawlicki, Fogo Unia nie kalkulowała tego z kim przyjdzie jej jechać w półfinale Ekstraligi. Leszczynianie wpadli ostatecznie na czwarty w rundzie zasadniczej KS Toruń.

Najlepszy zespół rundy zasadniczej będzie faworytem rywalizacji o finał PGE Ekstraligi. Warto jednak pamiętać, że w pierwszej części sezonu w potyczce leszczyńsko-toruńskiej padł dwumeczowy remis. Anioły sięgnęły najpierw po zwycięstwo w Lesznie, natomiast Byki zrewanżowały się, wygrywając na MotoArenie w Toruniu.
[ad=rectangle]
- Pamiętamy tamtą porażkę u siebie i wiemy, że musimy na torunian uważać. To bardzo trudny przeciwnik i ostatnie, może nieco słabsze wyniki tego nie zmieniają - zaznaczył Przemysław Pawlicki.

Nie zmienia to jednak faktu, że leszczynianie wybiorą się na MotoArenę celując w wygraną. W rundzie zasadniczej zdobyli tam czterdzieści sześć punktów. - Ciężko byłoby jechać tam z innym nastawieniem niż chęć kolejnej wygranej. Oba mecze półfinałowe mogą być bardzo trudne, ale wiemy na co stać naszą drużynę. Jeśli wszystko będzie nam się układać, nawet dwa zwycięstwa nad Toruniem będą możliwe - stwierdził starszy z braci Pawlickich.

"Shamek" zapewnia przy tym, że Fogo Unia nie żałuje wcale, że nie zmierzy się w półfinale z Betardem Spartą. Wydaje się, że wobec faktu, iż wrocławianie nie pojadą w play-offach na własnym torze, byliby łatwiejszym rywalem. - My tak do sprawy jednak nie podchodziliśmy i niczego przed ostatnią kolejką nie kalkulowaliśmy. Skupiamy się w stu procentach na tym, by dostać się do finału i walczyć o złoto. Postaramy się tego dokonać, nie oglądając się na rywali - podsumował Pawlicki.

Źródło artykułu: