Rafał Trojanowski: Przepis 1:5? To jest bezmyślne! Boję się, co wymyślą za rok

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Czy w 2016 roku nadal będziesz dysponował silnikami zakupionymi od Taia Woffindena?

- Nadal będę je miał. Będę miał sprzęt z poprzedniego sezonu i coś nowego. Nie będę gorzej przygotowany sprzętowo. Wiem, jak te silniki chodzą. Mam też silnik od pana Ryszarda Kowalskiego, który też bardzo dobrze się sprawował. Mój sponsor czuwa nad tym bacznie, więc ze sprzętem nie będzie żadnego problemu.

Co czujesz jako wychowanek Stali Rzeszów, obserwując to, co się aktualnie dzieje w tym klubie?

- To duże zaskoczenie. Na początku wydawało mi się to nierealne, że Stal może nie wystartować. Po jednym sezonie, po którym odeszła pani Marta Półtorak, nie przypuszczałem, że wszystko tak szybko się posypie. Wiedziałem, że będzie trudniej, bo pozyskać sponsorów jest trudno. Liczę na to, że to uda się jakoś rozwiązać. Naprawdę byłoby szkoda, jeśli Rzeszów straciłby drużynę żużlową. To bardzo niemiła sprawa.

Jak odbierasz to, co się dzieje w sprawie licencji i systemu ligowego? - To jest sprawa, która nie dotyka nas po raz pierwszy w tym roku. Powinno się nad tym myśleć wcześniej. Jest to problem dla wszystkich: działaczy, klubów, zawodników, sponsorów i telewizji. Procesy licencyjne powinny się kończyć szybciej, żeby było wiadomo, co dany klub ma robić. Część nadal nie wie, w której lidze będzie jeździła. Najbardziej martwi mnie to, że prezesi robią długi. Przykładowo - dług w Ostrowie Wielkopolskim to jest rzecz niepojęta. Nie wiem, na jakich komputerach lub kalkulatorach liczono tam pieniądze. Niemożliwe, żeby po tak dobrym sezonie, mając w składzie zawodników wcale nie najdroższych w Nice PLŻ, zrobić aż takie długi. Kontrakty tych zawodników nie powinny spowodować aż takich zaległości. A tam był jeszcze bardzo udany turniej SEC, który pewnie przyniósł duże korzyści. Co byłoby, gdyby Ostrovia miała jakieś wpadki u siebie i kibice odwróciliby się od drużyny? To jest bardzo dziwne. Podobnie jest w Rzeszowie. Niby wszystko jest fajnie, ale na koniec jest 2 miliony złotych w plecy. Trudno przeoczyć takie rzeczy. Rozumiem, że można się ślizgnąć na 100 czy 200 tysięcy złotych, ale nie aż na takie kwoty. Klub z Lublina też ma duże problemy finansowe, a właściwie w tym sezonie jechał o nic. To nie była drużyna budowana na awans. KMŻ został z długami. Według mnie liczenie jest dosyć proste, a kontrakty są czytelne. Frekwencję na trybunach też można jakoś określić. To wszystko można ze sobą zestawić.

Jedna z propozycji do Regulaminu Sportu Żużlowego jest następująca: "W zawodach o DMP w przypadku przegrania podwójnie biegu (1:5) przez zawodników drużyny gościa lub gospodarza, klub nie ma prawa płacić za punkt zawodnika, który przyjechał na trzeciej pozycji". Jak to oceniasz?

- Nie wiem, dlaczego jeszcze nikt nie protestuje przeciwko temu. To jest bardzo kontrowersyjny pomysł. To jest ingerencja w zasady sportu. Nie będziemy płacić za 1:5, za chwilę za 2:4. A może w ogóle zrezygnujemy za płacenie za trójki, bo to są największe koszty? To jest bzdura. Zawodnik przywozi jeden czy zero nie dla swojej przyjemności! On wyjeżdża na tor i wykonuje swoją pracę. Wiadomo, że w sporcie jest tak, że ktoś zawsze musi być ostatni. Zawodnik może nie zarobić, a traci w biegu oponę, olej, zużywany jest silnik. On wyjeżdża na tor i ma same koszty. Właściwie to jest obraza dla wszystkich zawodników. To jest coś takiego, jakby powiedzieć: "on przyjechał trzeci, jest to spowodowane brakiem chęci do rywalizacji z przeciwnikami o dwa punkty".

Dużo mówi się teraz o poprawie bezpieczeństwa na torze. Mówi się o ostrej jeździe, wykluczeniach, upadkach, o tym, że ma być coraz więcej czerwonych kartek, żużel zrobił się bardziej niebezpieczny. A teraz ktoś proponuje przepis, który spowoduje jeszcze większą agresję na torze. Jestem pewien, że przez to będą upadki. To jest przepis, który naraża zdrowie i życie zawodników. I nie chodzi tu o pieniądze. Po prostu masz w głowie, że dostajesz karę za to, że będziesz trzeci. Oprócz tego będzie sytuacja, gdzie zawodnik pojedzie jako rezerwa taktyczna na dwóch najlepszych żużlowców u przeciwnika. Może się zdarzyć, że po walce przyjedzie on trzeci i dostaje za to karę. Jedziesz bieg po biegu, a sprzęt zużywa się jeszcze bardziej.

Czyli z czterech zawodników, dwóch pojedzie za darmo. - Czwarty jest na minus, więc pewnie część zawodników będzie zjeżdżać z toru. Trzeci może wyjdzie na zero.
- Procesy licencyjne powinny się kończyć szybciej, żeby było wiadomo, co dany klub ma robić - twierdzi Rafał Trojanowski - Procesy licencyjne powinny się kończyć szybciej, żeby było wiadomo, co dany klub ma robić - twierdzi Rafał Trojanowski
Myślisz, że do tego może dochodzić? - Tak tylko obrazuję sytuację, ale może tak być. Jakie to są oszczędności dla klubu w skali roku? Ten przepis jest bezmyślny! Aż się boję, co ci ludzie wymyślą za rok. To jest coś takiego, jakby nie płacić Lewandowskiemu za mecz, bo nie strzeli bramki, a bramkarzowi za to, że puści gola. To wszystko wykracza poza granice sportu. Na rynku nie ma już zawodników, którzy wyjeżdżają na tor tylko po to, żeby sobie pojeździć. Do tego jest żużel amatorski. Przez ostrą jazdę mamy coraz więcej kontuzji, a teraz wprowadzamy jeszcze większą agresję na torze, w postaci zabierania pieniędzy za trzecie miejsce. To nie są żadne oszczędności, każdy zawodnik ma już odpowiednie drabinki punktowe. Im mniej punktów w meczu, tym każdy punkt jest tańszy .

Masz jakąś alternatywę dla tego pomysłu?

- Należy podpisywać umowy w oparciu o budżet i takie stawki za punkt na jakie klub stać.

Korzystając z okazji chciałbym życzyć dużo zdrowia i spełnienia marzeń w nowym roku wszystkim fanom żużla.

Rozmawiał Mateusz Lampart

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy zgadzasz się z Rafałem Trojanowskim w sprawie przepisu 1:5?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×