Michał Piosicki: Każdy upadek zostawia coś w głowie

Michał Piosicki dołączył w styczniu do drużyny Orła. Zawodnik ten będzie podstawowym młodzieżowcem łódzkiego zespołu. - Czuję się dobrze przygotowany fizycznie. Teraz tylko jeździć i zdobywać punkty - mówi.

WP SportoweFakty: Jakie nastawienie przed zbliżającym się sezonem? Jak przebiegają twoje przygotowania?

Michał Piosicki: Myślę, że wszystko będzie okej. Mam nadzieję, że sprzętowo będę dobrze przygotowany. Intensywnie się przygotowuję, bo mam dziesięć treningów tygodniowo. Często dochodzi mi do trzech treningów dziennie. W skład moich zajęć wchodzi crossfit, bieganie, siłownia, zajęcia na sali, a jak tylko zrobi się cieplej to zamierzam jeszcze jeździć na crossie. Czuję się dobrze przygotowany fizycznie. Teraz tylko jeździć i zdobywać punkty.

Czy znasz pozostałych żużlowców, którzy znaleźli się w ekipie Orła Łódź? Myślisz, że stworzycie dobrą drużynę?

- Najlepiej znam Damiana Adamczaka. Jeździłem z nim w Gnieźnie. Resztę chłopaków kojarzę, z każdym słowo zamieniłem w życiu. Myślę, że będzie w porządku.

Jaki stawiasz sobie cel na ten sezon? O czym marzysz? Co chciałbyś osiągnąć?

- Najważniejsze jest by zrobić dobry wynik. Ja przynajmniej chcę osiągnąć średnią 1,2. Moim marzeniem jest 1,6, 1,7. Gdybym uzyskał taką średnią po sezonie, to naprawdę bym się cieszył. Takim cichym marzeniem jest wygranie Srebrnego Kasku. A głównym celem jest nie przywozić zer.

Jesteś młodym żużlowcem. Wiele różnych dróg przed tobą. Gdzie chciałbyś siebie widzieć za pięć lat?

- Na pewno dalej chciałbym się widzieć na żużlu. Zostały mi dwa lata juniora. Wiadomo, że ciężkie jest przejście z wieku młodzieżowca do seniora. Chciałbym jeździć w ekstralidze, jeśli będzie to możliwe. Jak się wszystko potoczy i jak będzie wyglądała moja forma? To się okaże.

A w jakiej zagranicznej lidze chciałbyś występować?

- Chciałbym pojeździć w Szwecji, bo teraz udało mi się znaleźć w składzie Holstebro Speedway Klub w lidze duńskiej. Będę występował tam jako zawodnik kategorii C. Może kiedyś udałoby się podpisać kontrakt w Anglii. Zobaczymy.

Jazda na żużlu wiąże się z ryzykiem odniesienia różnych urazów. Ty również masz ich trochę na swoim koncie. Jak teraz jest z twoim zdrowiem?

- To prawda. Mam złamany kręgosłup w trzech miejscach. Moje obojczyki są powzmacniane, w prawym mam drut, a w lewym płytę tytanową, która jest trochę wykrzywiona, ale nie było za bardzo czasu żeby ją wyjąć, bo szybko zacząłem trenować żeby się przygotować do sezonu. A tak moje zdrowie jest w porządku, mam dobrą wydolność, kondycję, siłę. Jeżdżę co dwa tygodnie na testy sprawdzające. Myślę, że będzie wszystko dobrze.

Czekają cię jakieś operacje usunięcia tych elementów dodatkowych? Czy jesteś już do nich tak przywiązany, że ich nie oddasz?

- Jestem do nich przywiązany, dosyć długo już je mam. Jednak chciałbym po tym sezonie sobie wszystko powyjmować, to co jest obcego w moim ciele.

W ostatnim czasie doszło na torach do kilku nie tylko groźnych urazów ale poważnych kontuzji, które mogą wyeliminować zawodników na zawsze z dalszej jazdy. Masz już kilka upadków za sobą. Czy myślisz o tym? Boisz się? Czy w ogóle nie zastanawiasz się nad ryzykiem i spokojnie wyjeżdżasz na tor?

- Można powiedzieć, że zawsze się o tym myśli. Każdy upadek zostawia coś w głowie. Strach jest zawsze. Ale są dwa typy ludzi. Jeden wchodzi w to, brnie nie bojąc się, a drugi odpuszcza. Ja jestem w tej pierwszej grupie, nie boje się i może też nieraz przesadzam. Wynika to z tego, że jestem bardzo ambitnym człowiekiem i nie lubię jeździć z tyłu. Jak się nie miało sprzętu, były problemy finansowe, to potem miałem takie sytuacje, że bardzo chciałem, jechałem, nie odpuszczałem, a sprzęt nie był wystarczający i zdarzały się te upadki. Myślę, że jak będę miał wszystko poukładane finansowo, sprzętowo i nie będzie żadnych problemów, to zrobię naprawdę fajny wynik.

Michał Piosicki ostatni sezon spędził w ekipie Startu Gniezno
Michał Piosicki ostatni sezon spędził w ekipie Startu Gniezno

Co poza żużlem? Gdzie szukasz tej adrenaliny w zimowej aurze? Masz jakieś inne pasje, dyscypliny sportu, które chętnie uprawiasz?

- Bardzo dużo gram w piłkę nożną z kolegami. To jest też sport, który bardzo lubię i jestem w nim w miarę dobry. Dodatkowo jeżdżę na crossie i bardzo lubię jazdę na nartach. Od paru lat wybieram te trudniejsze trasy do zjazdów, bo takie normalne już mnie nudzą. Tak że można powiedzieć, że tej adrenaliny nie brakuje.

Dotychczas łączyłeś szkołę z jazdą na żużlu. Jak to wyglądało? Czy nauczyciele pomagali, a może utrudniali?

- Zawsze z roku na rok miałem problem, bo frekwencja w szkole nie wyglądała zbyt dobrze. Rocznikowo mam dwadzieścia lat, szkołę ukończyłem, więc teraz już nie będzie takich kłopotów. Jednak w mojej szkole nauczyciele mnie rozumieli, starali mi się pomagać.

Czy zamierzasz dalej się kształcić?


Tak, chciałbym. Tylko teraz doszła mi jazda w Danii, dlatego postanowiłem, że sobie rok odpuszczę, a w przyszłym roku pójdę do technikum zaocznego.

A jaki kierunek? Jaka specjalność?

- Tego jeszcze nie wiem. Myślę, że pójdę w stronę mechaniki. Ale jeszcze zobaczymy co mi do głowy przyjdzie.

Rozmawiała Agnieszka Pruszkowska 

Źródło artykułu: