Andreas Jonsson w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix 2015 zajął 10. pozycję. Dzięki udanemu finiszowi Szwed pokazał, że stać go na walkę o najwyższe cele, co docenili organizatorzy zmagań o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata i nagrodzili Jonssona stałą dziką kartą na starty w nadchodzącym sezonie.
Reprezentant Szwecji nie ukrywa, że chce wrócić do ścisłej światowej czołówki. Do tej pory jego największym sukcesem w elicie jest srebrny medal IMŚ, który wywalczył w 2011 roku. - Podobnie jak większość zawodników, myślę, że miejsce na podium będzie dobrym wynikiem. Małe rzeczy czynią różnice pomiędzy drugim czy trzecim miejscem i pierwszym. Miejsce na podium to jest to, czego oczekuję, zwłaszcza po sezonie 2011, kiedy zdobyłem srebrny medal IMŚ - stwierdził Jonsson w rozmowie z oficjalnym serwisem Grand Prix.
Przed nadchodzącym sezonem Jonsson postawił sobie wysokie cele. Już wcześniej zapowiadał, że w cyklu Grand Prix nie chce być tylko statystą. Jego ambicją jest walka o medale. - Nie potrafiłem się utrzymać dłużej na wysokim poziomie, ale chcę wrócić do czołówki. Wiem, że nie mogę być cały czas na szczycie, ale moim celem jest być regularnie w najlepszej piątce. Sama jazda nie jest problemem, jednak wszystko musi być odpowiednio poukładane. Ważne jest czytanie toru i ścieżek na nim, znalezienie ustawień w motocyklach. Potrzebuję też dobrych motocykli i silników - powiedział "AJ".
Szwed w trakcie zimowej przerwy skupia się nie tylko na przygotowaniach kondycyjnych, ale również pracuje nad odpowiednim przygotowaniem motocykli. W tym temacie jest jednak bardzo tajemniczy. - To są rzeczy, które muszą być na wyższym poziomie. Ciężko nad tym pracujemy i mam nadzieję, że to przyniesie efekt. Nie mogę teraz zbyt wiele powiedzieć na ten temat, ale dokonałem kilku zmian, które widoczne będą od początku sezonu - powiedział Jonsson, który w tym sezonie w rozgrywkach PGE Ekstraligi startować będzie w barwach ROW Rybnik.
Zresztą, w 2014 był 6 w generalce, wiec to nie jest taki niemożliw Czytaj całość