Do piątku nie było pewne, czy Piotr Protasiewicz wystartuje w niedzielnych derbach lubuskich. Ostateczna decyzja zapadła dopiero po piątkowym treningu. - Cały czas byłem w kontakcie z trenerem. Już wcześniej mówiłem, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale 100-procentowa informacja mogła wyjść dopiero po treningu, bo czasem trudno wróżyć z fusów. Jeździłem w piątek, wszystko wygląda obiecująco i podjąłem decyzję, że w niedzielę wystartuję. Lepiej czuję się na motocyklu, niż jak z niego zejdę i się rozbiorę - to jest pozytyw. Obojczyk nie boli, myślę tylko i wyłącznie o jeździe. Na pewno kierunek operacji oraz rehabilitacji był jak najbardziej trafny. Cały czas muszę ten obojczyk oszczędzać, ale nie widzę przeciwwskazań do jazdy - przyznał "PePe".
Śmiało można powiedzieć, że kapitan Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra oszukał czas. Zaledwie 10 dni po złamaniu obojczyka 41-latek wrócił na żużlowy tor. - Jestem bardzo zadowolony, że 10 dni od operacji jestem w tym miejscu, w którym jestem. Wielka w tym zasługa moich lekarzy i fizjoterapeutów, dla szpitala w Żninie, który praktycznie na SMS-y ustalił mój zabieg i po przyjeździe byłem praktycznie na stole operacyjnym. To było wręcz niemożliwe, by zrobić taki zabieg gdzieś indziej. Też liczyłem dni i wiedziałem, jak wygląda moja sytuacja. Z drugiej strony to też niewiadoma, jak to spotkanie się potoczy, jak ja będę jechał. To wielka loteria. Uważam jednak, że szykuje się fajne ściganie - dodał doświadczony zawodnik.
- To nie jest obojczyk zrośnięty. On jest skręcony. Przeszedłem wiele ćwiczeń i rehabilitacji, specjalnie wyjechałem od rodziny, by skupić się nad regeneracją. To nie jest tak, że mam sześć śrub, kawałek blachy i jestem zdrowy. Potrzebowałem czasu i spokoju. Zabiegi będą jeszcze przez co najmniej cztery tygodnie, a obojczyk zrośnie się za około 5-6 tygodni. Wiem, jakie jest ryzyko ewentualnych upadków i kontuzji, ale ono było, jest i będzie. W przypadku poprzednich kontuzji wracałem w gorszym stanie, niż obecnie - wytłumaczył Protasiewicz.
Kontuzjowanego żużlowca wspierali jego sponsorzy i kibice, którzy przygotowali dla niego motywujące wideo. Film dostępny jest pod tym adresem. - Zobaczyłem to w czwartek u swojego doktora pod Bydgoszczą, była też moja fizjoterapeutka i mi ten film włączyli. To było pierwsze odtwarzanie tego wideo. Jestem generalnie twardym facetem, ale powiem szczerze, że rozkleiłem się, zrobiło to na mnie duże wrażenie. Nie był to jednak film pod kątem presji czy tego, abym wbrew logice wsiadł na motocykl. To było kolejne potwierdzenie tego, że mam wsparcie. Pouciekało mi wiele indywidualnych imprez, bo SEC czy ewentualny finał IMP, ale dostałem taką informację zwrotną, że to obecnie chyba nie jest najważniejsze. Cieszę się, że mam taką żużlową rodzinę, która mnie wspiera. To było dla mnie bardzo podbudowujące, ale nie była to presja. Takiej presji nie było też ze strony klubu - zdradził.
Zdaniem kapitana zielonogórskiej ekipy faworytem najbliższy derbów Ziemi Lubuskiej jest Stal Gorzów, lecz Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra w starciu z lokalnym rywalem z pewnością nie stoi na straconej pozycji. - Przyjeżdża do nas piekielnie mocna drużyna i moje zdanie jest takie, że to są chyba pierwsze derby, które ja pamiętam, i nie boje się tego powiedzieć, że jedziemy u siebie na torze nie w roli faworyta. Aczkolwiek mamy atut własnego owalu, po drugie po naszej stronie są kibice, którzy wierzę, że będą dopingować i będą ósmym zawodnikiem. Mamy zespół z charakterem, który prowadzi najlepszy w Polsce trener. Uważam, że to są nasze argumenty - ocenił Piotr Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO Warszawa i speedway, czyli historia trudnej miłości (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}