Falubaz broni przygotowania toru. "Nie jesteśmy szaleńcami"

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak

Zawodnicy z Zielonej Góry i Gorzowa mieli sporo problemów z jazdą na torze przy Wrocławskiej 69. Rzecznik Falubazu odpiera jednak zarzuty, jakoby gospodarze celowo przygotowali dziurawą nawierzchnię. - Nie jesteśmy szaleńcami - mówi Marcin Grygier.

Rywalizacja na torze ze zdradliwymi koleinami pechowo zakończyła się dla Jasona Doyle'a, który po upadku został odwieziony do szpitala. Zawodnicy Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra i Stali Gorzów przez cały mecz musieli być podwójnie skoncentrowani, aby utrzymać się na motocyklu.

Rzecznik zielonogórskiego klubu, Marcin Grygier, tłumaczy całą sprawę, mówiąc: - Na obu łukach wytworzyły się koleiny, ale absolutnie nie było to celowo przygotowane. Mogę zapewnić, że będziemy analizować przyczynę takiego stanu rzeczy. Problemem była przede wszystkim rynna na pierwszym łuku, która wyciągała zawodników. Nasi żużlowcy jeździli dokładnie tym samym torem, co gorzowianie i również mieli problemy. Posądzanie nas o złe intencje jest naprawdę niezrozumiałe. Bylibyśmy szaleńcami, gdybyśmy celowo przygotowali taki tor na to spotkanie.

Zielonogórzan skrytykował po meczu honorowy prezes Stali, Władysław Komarnicki. - Wstyd, że coś takiego się stało. Ktoś chciał popsuć widowisko. Za takie tory należy odsuwać ludzi - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

Rzecznik Falubazu zareagował na tę wypowiedź, mówiąc: - W klubie czytaliśmy już słowa pana Komarnickiego. Nie chcemy wchodzić tu w dyskusję, ale proponuję mu, by zobaczył derby sprzed kilku lat, jak wyglądał tor przygotowany w Gorzowie. Były tam problemy i to niejednokrotnie. Niech nie zarzuca nam złych intencji, bo jak już wspomniałem, nie chcieliśmy przygotować niebezpiecznego toru. Mamy przecież w składzie Piotrka Protasiewicza, który jest świeżo po operacji. Na torze wytworzyły się dziury i koleiny, ale zobaczyliśmy to dopiero w trakcie zawodów. Wypowiedzi pana Komarnickiego traktuję jako element folkloru, który uprawia od lat. Wolałbym nie wdawać się w dyskusję na takim poziomie.

Marcin Grygier odniósł się także do ambitnej postawy Protasiewicza, który mimo walki z bólem zdobył jedenaście punktów i bonus. - Piotrek był obolały i po zawodach został obłożony lodem. Dziś (w poniedziałek) czeka go rehabilitacja. Należy mu się wielki szacunek, że podjął wyzwanie i pojechał tak dobre zawody - skwitował rzecznik klubu.

ZOBACZ WIDEO Wanda - Orzeł: kosztowny błąd Budzynia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: