Piotr Świderski ma żal do Unii Tarnów. "Nie o tym dyskutowaliśmy zimą"

Piotr Świderski przychodził do Unii Tarnów z mocnym postanowieniem poprawy. Miał zamiar odbudować się po kompletnie nieudanym sezonie w barwach Stali Gorzów. Szybko okazało się, że te plany mogą być trudne do zrealizowania.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
Piotr Świderski WP SportoweFakty / Wojciech Klepka / Piotr Świderski

Zawodnik od pierwszej kolejki nie imponował formą. Najczęściej już po pierwszym nieudanym wyścigu zostawał zmieniany przez innego kolegę z drużyny. Potem zazwyczaj nie dostawał już więcej szans od trenera Pawła Barana. I o to właśnie największe pretensje w kontekście całego sezonu miał Świderski. Sztab szkoleniowy nie pozwalał mu się "rozwinąć" na przestrzeni zawodów. - Tu nie chodzi w ogóle o mnie. Trudno zdobywać pięć czy dziewięć punktów w jednym wyścigu. Na tym kończy się mój komentarz odnośnie mijającego powoli ligowego sezonu 2016 - zaznaczył "Świder".

- Zawodnicy po jednym zawalonym biegu poznają tor, wprowadzają korekty. Pracują nad silnikami. Ale wiedzą nad czym muszą się skupić. Ja nie mam pojęcia na co muszę zwrócić uwagę ponieważ nie jeżdżę - dodał.

Sytuacja zmieniła się nieco w ostatnich dwóch potyczkach. W Poznaniu siłą rzeczy dostał więcej okazji do startów ze względu na brak w składzie zawieszonego Leona Madsena. Odwdzięczył się ośmioma oczkami. Na pożegnanie z tarnowskim obiektem w czterech biegach przeciwko ROW-owi Rybnik osiągnął pięć punktów, a w jednej z odsłon zwyciężył nieco broniąc swoich powyższych racji.

Kibice wzdychali tylko, czemu tak późno. Tym bardziej, że skład Jaskółek został skrojony na miarę. Nie było zawodnika rezerwowego, oczekującego na potknięcie partnera z ekipy więc Świderski miał komfort i pewność miejsca w meczowego siódemce. - Miał być jeden skład i jakby tak rzeczywiście było. Tyle, że na torze pojawiała się praktycznie czwórka jeźdźców na pozycji seniora, bo zostawałem odstawiany. Nie o tym dyskutowaliśmy zimą i ten sezon jest stracony - tłumaczył Piotr.

ZOBACZ WIDEO Koszulka Ronaldo i wielkie trofea. Zobacz muzeum reprezentacji Brazylii! (źródło TVP)

Dwukrotny drużynowy mistrz Polski jest również zdziwiony paroma decyzjami sztabu szkoleniowego, jakie miały miejsce w trakcie trwania sezonu. Te pojawiające się najczęściej dotyczyły nominacji do dwóch ostatnich biegów. - Takich sytuacji w tych rozgrywkach było chyba co najmniej pięć, gdzie ze zdobyczy wychodziło, że to ja powinienem pojawić się w czternastej gonitwie, a i tak nie dostałem szansy. Wy powinniście pytać dlaczego ta się dzieje, a nie inaczej. Zawsze jestem gotowy do wyjechania na tor, ale wpuszczani są inni zawodnicy. Chcę zaznaczyć, że zawsze ten sam. I to jest zastanawiające - wskazał subtelnie na Mikkela Michelsena innego seniora, na którym tarnowianie mocno się rozczarowali.

Właśnie te dwie dziury w zestawieniu zadecydowały w głównej mierze, że zespół z Tarnowa będzie zmuszony do przyszłorocznych startów na zapleczu PGE Ekstraligi. Świderski mimo kliku dobitniejszych słów wciąż bierze pod uwagę dalsze występy z jaskółką na kewlarze. - Broń Boże nie zamykam za sobą tematu dalszej jazdy w Unii Tarnów. Na teraz sezon się jeszcze nie kończy. Pozostały zawody w Zielonej Górze. Przyszłość pokaże co się wydarzy, ale jestem otwarty na propozycje. Tym bardziej, że ten rok nie był w moim wykonaniu oszałamiający. Jednak głównie z tych powodów, o których już się wypowiadałem. Nie jeździłem i prawdopodobnie będę zmuszony szukać sobie miejsca w pierwszej lidze. Trudno bowiem będzie znaleźć klub, który zaufać mi na tyle, żeby dostać z marszu cztery gonitwy w spotkaniu. Wiem, że stać mnie "dobre" punkty w Ekstralidze, lecz na niektóre układy, czy tematy nie ma rady - zakończył z rozżaleniem w głosie.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×