Adrian Miedziński słabo zaczął rewanżowe spotkanie półfinału play-off w Zielonej Górze. W pierwszych dwóch startach zdobył dwa punkty - jeden na Chrisie Holderze, a drugi na juniorze ekipy gospodarzy. - Adrian zdecydował o losach meczu w czternastym wyścigu, ale do tej sytuacji trzeba było najpierw doprowadzić. Zakończył i przyklepał spotkanie. Dostał piłkę meczową i skończył. Znam takich zawodników, którzy dostawali na tacy takie sytuacje i przegrywali biegi. W pewnym momencie mogłem już go zmienić, ale poczekałem - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Gajewski.
Zawodnik Get Well Toruń od trzeciego swojego startu jechał zdecydowanie lepiej. - Zmienił wtedy motocykl. To była główna przyczyna, że jego jazda się zmieniła. Był zdecydowanie szybszy i zaczął punktować. Problem Adriana często polega na tym, że za dużo myśli o motocyklach. Kombinuje, a to momentami działa w drugą stronę - podkreśla Gajewski.
Torunianie nie mają wątpliwości, że w finale PGE Ekstraligi Miedziński może okazać się kluczowym zawodnikiem. Jego punkty mogą być szczególnie istotne podczas spotkania wyjazdowego w Gorzowie Wielkopolskim. - Jego średnie w meczach u siebie i na wyjeździe są zbliżone. Trzeba mu jednak oddać, że na obcych torach jedzie mocno i solidnie. On ma naprawdę ogromny potencjał. Oby sobie sam więcej nie przeszkadzał i był w stanie go wykorzystywać - dodaje na zakończenie menedżer toruńskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: Magnus Zetterstroem: Jestem rozdarty, połowa mnie chce zostać przy żużlu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}