Mecz w Gorzowie dostarczył wielu emocji. Po dwunastu biegach Stal miała 14 punktów przewagi. Goście nie zamierzali się jednak poddawać. Torunianie wygrali trzynasty wyścig 5:1 i zniwelowali wtedy przewagę gospodarzy do dziesięciu "oczek".
W tym biegu popełniony został jednak błąd taktyczny. Jako pierwszy linię mety minął Martin Vaculik, który w ten sposób "skazał się" na jazdę w piętnastym wyścigu i pozbawił dodatkowego startu w obu wyścigach nominowanych Grega Hancocka. Gdyby Słowak przepuścił na mecie Chrisa Holdera, to w wyścigach nominowanych torunianie mogliby korzystać z trójki Hancock, Holder i Vaculik. Ostatecznie musieli postawić jednak w biegu czternastym na Pawła Przedpełskiego, który nie przywiózł żadnego punktu i w całych zawodach był gorzej dysponowany od wspomnianej wyżej trójki.
- Faktem jest, że ten bieg kosztował nas to, że nie mogliśmy wykorzystać dwa razy Grega. Z całą pewnością to nie powinno było się wydarzyć. Co zawiodło? Na analizy przyjdzie czas. Mogę jednak zapewnić, że dokładnie omówimy całą sytuację z zespołem i wyciągniemy wnioski - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Gajewski.
Torunianie w biegach nominowanych musieli odrobić cztery punkty. Czy błąd taktyczny kosztował ich mistrzostwo? - Trudno teraz powiedzieć, co by było. Jeden i drugi wyścig indywidualnie wygrali gorzowianie. Być może nasze szanse wzrosłyby, gdyby Greg jechał dwa razy. Już się tego nie dowiemy - zakończył Gajewski.
ZOBACZ WIDEO: Lech Kędziora: Jestem zdruzgotany. Nie mogę już prowadzić Orła
{"id":"","title":""}