Leon Madsen zostaje w PGE Ekstralidze. "Marek Cieślak pomógł mi podjąć decyzję"

Leon Madsen opuszcza Unię Tarnów i pozostaje w PGE Ekstralidze. - Doszedłem do wniosku, że muszę zostać w ekstralidze. Moim celem jest cały czas zakwalifikowanie się do cyklu Grand Prix - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Unia Tarnów spadła z PGE Ekstraligi. Był pan, zaraz po Januszu Kołodzieju, liderem zespołu. W porównaniu z sezonem 2015 miał pan jednak gorszą średnią w lidze (2,026 w 2015, a teraz 1,864). Jak można ocenić ten sezon?

Leon Madsen: To nie był łatwy sezon dla Unii Tarnów. Szczególnie po tym, co przytrafiło się Krystianowi Rempale. Jego śmierć bardzo mocno na nas wpłynęła. Po niej, dla żadnego z nas w drużynie czy całym klubie, nie było łatwo iść dalej.

Unia spadła do pierwszej ligi. Jest pan zainteresowany dalszą jazdą w tym zespole czy wie pan już, że zmieni klub?

- Jest mi bardzo przykro to mówić, ale nie będę jeździł w barwach Unii w sezonie 2017. Działacze dali mi trochę czasu na zastanowienie się nad przyszłością. To nie była dla mnie łatwa decyzja.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"

Kwestie finansowe miały duże znaczenie?

- Żadnego wpływu na moją decyzję nie miały pieniądze. Oczywiście nie otrzymywałbym tyle samo, co w ubiegłym sezonie. Jestem jednak przekonany, że, gdybym zdecydował się zostać w Unii w pierwszej lidze, dogadalibyśmy się w kwestii finansów.

Co zatem było decydujące?

- Po pewnym czasie namysłu doszedłem do wniosku, że muszę zostać w ekstralidze. Czuję, że jestem na takim etapie kariery, na którym niedługo osiągnę swój najwyższy poziom. Moim celem jest cały czas zakwalifikowanie się do cyklu Grand Prix i zostanie mistrzem świata. Poza tym, jazda w pierwszej lidze zmniejszyłaby moje szanse na bycie częścią reprezentacji Danii. W tym roku zająłem piąte miejsce w Speedway Euro Championship i chcę wygrać ten cykl w przyszłym roku. By to zrobić, musisz ścigać się z najlepszymi żużlowcami na świecie w każdym tygodniu.

Ktoś pomagał panu w podjęciu tej, jak pan to określił, trudnej decyzji?

- Odbyłem bardzo dobrą rozmowę z moim trenerem Markiem Cieślakiem, która pomogła mi w podjęciu decyzji. On mocno radził mi, bym został w ekstralidze. Pracowaliśmy razem przez kilka lat [w latach 2008-2010 Duńczyk jeździł w WTS-ie Wrocław, a Cieślak był tam trenerem, podobna sytuacja miała miejsce w latach 2012-2013 w Unii Tarnów - przyp. red.], a znamy się od blisko dziesięciu. Uważam, że branie rad od tak utytułowanej osoby nie jest złym pomysłem.

W Tarnowie jeździł pan w latach 2011-2013 i potem 2015-2016. Jakiś sentyment do klubu pozostanie?

- Tarnów zawsze będzie miał szczególne miejsce w moim sercu. Przez pięć lat to był mój dom i wiem, że jest tak wielu dobrych ludzi. Tak więc decyzja o odejściu nie była dla mnie łatwa. Mam jednak nadzieję, że pewnego dnia znów będę pracował w Tarnowie. Nigdy nie wiadomo.

Okres transferowy przed nami. Nie jest tajemnicą, że prowadzi pan rozmowy z Get Well Toruń. Można to potwierdzić? Na jakim etapie są rozmowy?

- Kibice będą wiedzieć o mojej przyszłości naprawdę już niedługo. To wszystko, co mogę w tej chwili powiedzieć.

Jak zatem wyglądają przygotowania do sezonu 2017? Jak spędzi pan ten czas po podpisaniu kontraktu przed nowym sezonem?

- Moje przygotowania wyglądają niemal tak samo jak w ubiegłym roku. Czuję tylko, że z wiekiem z roku na rok jestem w coraz lepszej formie. Dużo pracy wykonuję na siłowni, którą mam kilkaset metrów od mojego domu w Gdańsku. Mam kilka nowych pomysłów i planów, by być jeszcze silniejszym w sezonie 2017.

W takim razie ma pan już jakieś cele na przyszły sezon?

- To czas, by awansować do Grand Prix. Muszę awansować do GP Challenge. Robiłem to już czterokrotnie, więc znam przepis na awans. Ale teraz muszę znaleźć się w najlepszej trójce. Z doświadczeniem, które mam teraz wiem, że to jest możliwe.

A poza Grand Prix?

- Jeśli niestety nie zakwalifikuję się, będę chciał prezentować się z jak najlepszej strony w innych zawodach, by być dobrym kandydatem do stałej dzikiej karty na sezon 2018. Chciałbym również wygrać SEC. Znam tory na przyszły sezon lepiej niż w tym roku. To sprawia, że mogę wierzyć w zwycięstwo. Ale już samo znalezienie się w pierwszej trójce po ostatniej rundzie SEC będzie oczywiście zadowalające. Postaram się jednak wygrać i wierzę, że mogę to zrobić.

Rozmawiał Radosław Wesołowski

Źródło artykułu: