Janusz Kołodziej wie, kto jest numerem jeden, ale silniki będą z kilku źródeł

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Janusz Kołodziej

Janusz Kołodziej w sezonie 2017 zamierza oprzeć swój warsztat o silniki jednego tunera. Nie oznacza to jednak, że nie będzie ich zamawiać z innych źródeł.

Janusz Kołodziej jest jednym z tych zawodników, którzy są wierni Janowi Anderssonowi. W 2017 roku to się na pewno nie zmieni i w jego warsztacie będzie dominować sprzęt od szwedzkiego tunera. Kołodziej najlepsze motocykle z minionych rozgrywek oddał Anderssonowi do serwisu pod koniec sezonu. Dzięki temu od dawna stoją one gotowe do rywalizacji w przyszłym roku. - Zapewniam jednak, że nudy pod względem sprzętowym u Janusza nie będzie. Można spodziewać się zmian, nowości i testów - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty menedżer żużlowca Krzysztof Cegielski.

Kołodziej postawi na Anderssona, ale w dalszym ciągu będzie pracować nad silnikami GTR Marcela Gerharda. W przyszłym roku chce jednak podejść do tego tematu z większym dystansem. Zawodnik Fogo Unii wie, że nie ma czasu i miejsca na eksperymenty. Poza tym w jego ocenie silniki GTR wypadają bardzo dobrze, ale brakuje w nich nieco mocy. Do tych od Anderssona im sporo brakuje. Nie oznacza to jednak, że wychowanek Unii Tarnów nie zamierza na nie w ogóle wsiadać. Możliwe są także pojedyncze zamówienia od innych tunerów. - Pod względem sprzętowym Janusz będzie mieć spory wybór. Najlepsze silniki z minionego sezonu są już gotowe. Inne się remontują, a reszta sprzętu jest już zamówiona. Myślę również, że zaskoczymy kolorystyką motocykli. Pojawił się pewien pomysł, a efekty kibice zobaczą na wiosnę - tłumaczy Cegielski.

Równolegle trwają przygotowania fizyczne. W tym roku w przypadku Kołodzieja rozpoczęły się one jeszcze wcześniej niż zwykle. - Janusz nie należy do tych zawodników, którzy lubią odpoczywać po sezonie w ciepłych krajach. Czasami wręcz przydałoby się go gdzieś wysłać. W tym roku znowu nigdzie nie pojechał. Wolał spędzać czas na własnym torze. Pracował nad sobą i pomagał dzieciom, które na co dzień szkoli. On chyba tak odpoczywa i już tego nie zmienimy - wyjaśnia menedżer żużlowca.

Kołodziej przygotowuje się sprawdzonym cyklem. Od kilku lat pracuje nad formą ze swoim kolegą Sebastianem Dychtoniem, który jest właścicielem klubu fitness w Tarnowie. Taki system doskonale się wcześniej sprawdzał.

Poza tym, zawodnik od czasu do czasu pojawia się w Lesznie. Można powiedzieć, że w nowym klubie jest raz na dwa tygodnie. Uczestniczy w różnych spotkaniach promocyjnych, ale poza tym również trenuje. W planie zawodnik ma dwa obozy - jeden z kadrą, a później z Fogo Unią.

Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem

Źródło artykułu: