Aktualnie na Stadionie im. Edwarda Jancarza dzieje się niewiele, a to w związku z sytuacją pogodową. Obiektowi brakuje nawet drewnianych band, których konstrukcja również musi zostać zmieniona w myśl nowych przepisów. - Bandy były, ale zostały rozmontowane. Słupki i cała reszta jest remontowana. Jak tylko przyjdzie ocieplenie, to prace będą szły pełną parą i tor będzie doprowadzany do porządku według zaleceń, jakie mamy od władz. Wszystko jest dograne na ostatni guzik, nawierzchnia będzie lepsza. Treningi zaczniemy, jak tylko warunki torowe pozwolą - zdradził Piotr Paluch.
Po głośnym finale PGE Ekstraligi i problemach z gorzowskim torem władze rozgrywek postanowiły zadbać, by nie było więcej takich sytuacji i zalecono wymianę nawierzchni. Ostatnio pojawiły się informacje, że gorzowianie mogą nie zdążyć z pracami. - Wszystko zostanie zrobione, jak należy. Są malkontenci, którzy twierdzą, że Gorzów nie dostanie licencji, nie zdąży. W to nie wierzę - przyznał drugi szkoleniowiec Stali Gorzów.
Wydaje się jednak, że początek marca to rzeczywiście późny termin na układanie nawierzchni, która powinna się odpowiednio uleżeć. - Pewnie, że lepiej, kiedy ona leży jak najdłużej, ale z drugiej strony, jeśli chodzi o warunki finansowe, to nie dało rady tego zrobić wcześniej. Jeżeli zaczniemy z końcem lutego i pogoda pozwoli, to ten tor zostanie porządnie zmieszany, wszystko będzie ułożone tak, żeby grało. Do ligi będzie miesiąc i myślę, że toromistrz zrobi wszystko, aby tor odpowiednio przygotować, zrobić nachylenia na łukach. Zdążymy na czas, ale wszystko zależy od pogody - zauważył trener.
Wiele się mówi o rodzaju nawierzchni, jaka jest używana na torach żużlowych. Co zostanie wysypane na owalu przy ul. Śląskiej? - Będzie dosypany granit, jak wskazują wytyczne. Spełnimy wszystkie oczekiwania. Pierwszym trenerem jest jednak Stanisław Chomski i to on odpowiada za tor, wszystko przygotowuje. Z Krzysztofem Orłem pomagamy - zdradził Paluch.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy
W latach 2011-2015 jednak to właśnie Piotr Paluch był tym, który grał pierwsze skrzypce i odpowiadał za przygotowanie toru. Wówczas pojawiało się wiele oskarżeń o tworzące się często dziury, a gorzowski tor nazywano Paluchostradą. - To zostało mocno przypięte. Obojętnie, jaki tor by był, czy twardy czy przyczepny, to zawsze będzie Paluchostrada. Tor się przygotowuje bezpieczny, tak, aby gospodarze czuli się na nim dobrze i wygrywali. To jest najważniejsze. Również to, aby było dużo walki - skwitował gorzowianin.
Skąd więc pojawiły się problemy z nawierzchnią gorzowskiego owalu,na którą niejednokrotnie narzekały ekipy przyjezdne? - Z pewnością tej glinki było za dużo. Jak tor jest wilgotny i długo nieużywany, to pęka. Jak się robi przyczepny tor, to zawsze zrobią się jakieś koleinki, bo nawierzchnia jest luźniejsza. Tylne koło wtedy ją wybiera. Tak samo było w Toruniu na Grand Prix. Hancocka przy krawężniku chwyciło i się wywrócił. Nie było u nas wielkich, niebezpiecznych upadków. Nasz tor jest trudny technicznie o specyficznej geometrii i inni mają problemy. Wygrywamy mecze i inni trenerzy lub menedżerzy szukają dziury w całym, jak zdarzy się niebezpieczna sytuacja na torze, a takich w żużlu jest przecież bardzo wiele - skomentował obecny drugi szkoleniowiec Stali.
Wobec doniesień o rozpoczęciu prac na torem na przełomie lutego i marca zaistniały obawy, czy żużlowcy klubu z Gorzowa zdążą przyzwyczaić się do nowych warunków. - Będzie inaczej, ale jest na tyle czasu, żeby zawodnicy pojeździli, przygotowali się do sezonu, że nie powinno to stanowić dużego problemu. Sama geometria się nie zmieni, tylko nawierzchnia, ustawienia silników i motocykli oraz może ścieżki. Żużlowcy zdążą się wjeździć w ten tor. Treningi będą odbywać się regularnie, będzie trochę imprez przed ligą i to pokaże, na jakim etapie jesteśmy, czy zawodnicy będą zadowoleni z jazdy na swoim torze - zakończył Piotr Paluch.