Janusz Stachyra: Porsing ostrzy język, a to on zrobił nam problem

Sytuacja kadrowa Stali Rzeszów nie jest najlepsza. Problem mógłby zostać rozwiązany, gdyby chęć startów w drużynie wyraził Nicklas Porsing. Duńczyk twierdzi jednak że zerwał kontrakt z klubem. - Ten chłopak zrobił nam problem - mówi Janusz Stachyra.

Drużyna Stali Rzeszów w pierwszym meczu sezonu nie zdała egzaminu. Żurawie, które nie zwykły przegrywać na własnym torze, już na inaugurację zmagań uległy Euro Finannce Polonii Piła 42:47. Porażka jest tym bardziej bolesna, że goście przyjechali do Rzeszowa w dość okrojonym składzie, w związku z kontuzją Michała Szczepaniaka i absencją Brady'ego Kurtza. Czterech punktujących seniorów wystarczyło jednak, by Polonia wywiozła z Rzeszowa zwycięstwo.

Nastroje w szeregach gospodarzy nie były po meczu zbyt radosne. Choć z dobrej strony pokazali się Dawid Lampart i Chris Harris, a sporego postępu dokonali ponadto rzeszowscy młodzieżowcy, to druga linia Stali praktycznie nie istniała. Davey Watt był cieniem samego siebie, natomiast Marcel Szymko zakończył zawody z tylko jednym "oczkiem". Stali potrzebne są wzmocnienia, bo w innym przypadku Żurawie mogą mieć niemałe problemy z wygrywaniem meczów nawet na własnym torze.

- Jasne że przydałyby się nam wzmocnienia. Ale mamy co mamy. Jak Szymko, Berge i Watt zdobyliby w piątek po dwa "oczka" więcej, to teraz rozmawialibyśmy inaczej. Mamy trochę czasu do kolejnego meczu w Rzeszowie. Nie ma co płakać, tylko trzeba więcej i mocniej potrenować, a wtedy powinny pójść za tym lepsze wyniki - ocenia Janusz Stachyra, trener rzeszowskiej drużyny.

Klub póki co nie planuje jednak wzmocnień, jeśli chodzi o pozyskanie innych zawodników z polską licencją. Kilka tygodni przed startem ligi pojawił się pomysł, by jako Polak mógł startować Josh Grajczonek. Australijczyk nie zna jednak wystarczająco dobrze języka polskiego, więc podejście do egzaminu, który napisany jest w języku polskim mijałoby się z celem. Brak krajowego jeźdźca to niejedyny kadrowy problem Żurawi. W meczu z Polonią Piła kompletnie zawiódł Davey Watt, który na trasie nie potrafił nawiązywać walki z rywalami. Teoretycznie, w kadrze zespołu jest Nicklas Porsing. Problem w tym, że Duńczyk uważa iż zerwał kontrakt ze Stalą. Podczas meczu z Polonią Porsing pojawił się wprawdzie na trybunach, ale w roli widza.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

- Co do Porsinga, to niech się on w końcu weźmie za jazdę. Za dużo ostrzy sobie język i nic z tego nie wynika. Ten chłopak zrobił nam spory problem. Skoro uważał, że w Rzeszowie jest tak źle, to po co podpisywał tu kontrakt? Teraz to my mamy problem, a nie on. Niech zastanowi się co mówi i robi - mówi Stachyra.

Wygląda więc na to, że w aktualnym zestawieniu kadrowym Stal będzie występować przynajmniej do połowy maja. Wówczas do pierwszej drużyny powinien dołączyć Wiktor Lampart, który z racji wieku nie może jeszcze startować w meczach ligowych. Polityka klubu ma się teraz opierać głównie w wychowywaniu młodych zawodników. 16-letni Lampart już teraz jest natomiast typowany do bycia liderem formacji młodzieżowej Stali w drugiej części sezonu.

- W końcu postawiliśmy w Rzeszowie na młodzież. Nie chcieliśmy już ściągać nikogo z zewnątrz. Czas najwyższy, by stawiać na swoich chłopaków. Idziemy w dobrym kierunku, a postęp naszych młodzieżowców jest widoczny w meczu. Według mnie Wojdyło i Rząsa w meczu pokazali tylko 70 procent tego co na treningach. Ale wiadomo, że na treningu jedzie się a luzie, a w meczu dochodzi stres, chęć zwycięstwa itd. Niemniej, zrobili łącznie 7 "oczek", co uważam że jest dobrym wynikiem jak na początek sezonu. A gdyby był z nami Wiktor, to być może nawet wygrywalibyśmy z Polonią. Nie chcę nic mówić, ale młody Lampart jeździ naprawdę bardzo dobrze - dodaje Stachyra.

Źródło artykułu: