Marcel Szymko wyleciał ze składu Stali Rzeszów po meczu w Łodzi z Orłem. Podpadł on Januszowi Stachyrze swoją wypowiedzią pomeczową, w której wytknął trenerowi złe prowadzenie drużyny. Kilka dni później przeprosił za swoje zachowanie, tłumacząc je emocjami. W niedzielę syn marnotrawny będzie miał szansę odkupić swoje winy na torze.
- Na pewno Marcel Szymko znajdzie się w składzie na mecz w Gdańsku - zapewnia Stachyra. - Pojedzie on we wszystkich biegach. Myślę jeszcze nad tym, jaki dać mu numer. Może nawet dostanie jakiś dobry. Dam Szymce znać odpowiednio wcześniej, żeby był w pełni gotowy do jazdy. Nie będzie tak, że dowie się on o tym dopiero w środę - deklaruje trener Żurawi.
Nad Motławą ponownie zabraknie dwóch zawodników, którzy mogliby pomóc Stali w uniknięciu pogromu. Mowa o Joshu Grajczonku i Jake'u Allenie. Jest za to szansa na występ Nicka Morrisa, który kapitalnie spisuje się w Premiership. - Nick ma sprzęt na Polskę, tylko trzeba go przewieźć. Zrobimy wszystko, żeby pojechał już w tym spotkaniu - oznajmia szkoleniowiec.
Stachyra podziela zdanie, że zakontraktowanie Australijczyka może się okazać strzałem w dziesiątkę. W Rzeszowie o Morrisie myślą przyszłościowo. - Oglądam mecze żużlowe w telewizji, nie tylko naszą ligę. Zakontraktowanie Morrisa może się wiązać z tym, że zostanie on na kolejny sezon w Rzeszowie. Ustaliliśmy, że jeśli porozmawiamy i będzie mu pasowało, to będzie jeździł u nas dalej. Trochę jest nie halo, jak co roku mamy mieć innych zawodników. Przez to nie da się zbudować kolektywu - kończy trener Stali.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc
Może tylko tyle że przegrana będzie nie w takich rozmiarach.Jeżeli chodzi o Szymkę to za wiele nie nawojuje.
Wybrzeże potrzebuje punktów.