Marek Jankowski: Dudek mógł pójść drogą Łoktajewa. Uratowała go rodzina i idealny układ (wywiad)

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Były prezes Falubazu Zielona Góra Marek Jankowski uważa, że Patryk Dudek zdołał pokonać zakręt, na którym się znalazł po wpadce dopingowej, bo jego rodzice potrafili w pewnym momencie postawić wszystko na jedną kartę.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Patryk Dudek debiutuje w Grand Prix i od razu jest w grze o tytuł. Niespodzianka?

Marek Jankowski, były prezes Falubazu Zielona Góra: Żadna. Patryk będzie mistrzem świata. Jeśli nie w tym roku, to w jednym z kolejnych sezonów. Nie mam jednak wątpliwości, że na wielkie sukcesy jest gotowy już teraz.

Dlaczego?

Nie jest zawodnikiem, który ma wszystkie zawody perfekcyjne, ale ma za to jedną rzadką cechę. Świetnie sprawdza się w ekstremalnie trudnych sytuacjach. Wielu bardzo dobrych zawodników ma z tym problem, a on się idealnie do tego nadaje. Proszę policzyć, ile razy wygrywał kluczowe biegi albo przeprowadzał decydujące akcje na ostatnich metrach. Przykładów będzie całe mnóstwo. A to cechuje wielkich sportowców. Jest też świetny w wyciąganiu wniosków.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody (WIDEO)

To znaczy?

To nie jest zawodnik, który zawsze wchodzi idealnie w zawody. Czasami jest nawet lepiej, kiedy zacznie słabiej. Po jednym gorszym biegu potrafi się spiąć i znaleźć odpowiednie rozwiązanie. A kolejne trójki potrafią go uśpić. Gdy musi pracować na maksymalnych obrotach, to jest skuteczniejszy. Warunek jest taki, że musi mieć "pod sobą" co trzeba. Ważną rolę odgrywa w tym wszystkim też jego dystans do samego siebie. Tego w tym roku nie ma Bartek Zmarzlik, który do swoich wyników podchodzi w bardzo emocjonalny sposób.

Taką ekstremalnie trudną sytuacją w przypadku Patryka było zawieszenie po wpadce dopingowej. Czyli w sumie dzięki temu stał się kimś lepszym?

Niech pan zobaczy, jak mocny wrócił Patryk po zawieszeniu. Takie coś nie zdarza się często. Nie było go rok w obiegu, a zaczął momentalnie wygrywać. Niektórzy mówili, że to fuks, ale dla mnie dziś to w sumie taka klamra, która potwierdza to, co powiedziałem wcześniej. Dudek i ekstremalnie trudne sytuacje to mieszanka, która daje znakomity efekt. On jak nikt potrafi dać radę, kiedy życie daje mu w kość. Zawsze wychodzi z tego silniejszy.

A bardzo się zmienił od czasów pana prezesury?

Droga Patryka jest dla mnie naturalna. Mimo tych wszystkich jego perypetii, trudno znaleźć drugiego żużlowca, który jest tak poukładanym człowiekiem. To naprawdę grzeczne dziecko. Moim zdaniem jego charakter jest idealny do odnoszenia wielkich sukcesów. Poza tym, doskonale zna pewne granice.

Co ma pan na myśli?

Co miał zrobić jako młodzieniec, już zrobił. Szaleństwa ma za sobą. I dla mnie nic w tym dziwnego, że kiedyś było trochę inaczej niż teraz. Gdyby jako 16, 17 czy 18 - latek siedział w domu i się tylko modlił, to z tej mąki nie byłoby chleba. Nie mam jednak wątpliwości, że jego pokolenie etap tych najbardziej ekstremalnych rozrywek ma już za sobą. Wiem, że w świadomości niektórych kibiców jako wzór sportowca funkcjonuje pracowity mnich, ale nie da się być maszyną. Gdzieś i kiedyś trzeba odreagować, bo w przeciwnym razie efekt będzie odwrotny. Kluczowy jest wybór właściwego momentu, a Patryk, w dużej mierze za sprawą rodziców, wie co można i kiedy.

Ale Dudek wychodzi z tych ekstremalnych sytuacji silniejszy, bo taki po prostu jest czy jednak ktoś mu w tym zawsze pomaga?

Dochodzimy do sedna. Nigdy nie miałem wątpliwości, że Patryk sobie poradzi. Moja pewność wynikała z układu rodzinnego, który w przypadku Dudków sprawdza się wręcz doskonale. Tego nie miał chyba Aleks Łoktajew. Gdyby z Patrykiem było podobnie i byłby zostawiony sam sobie, to jego droga mogła być podobna. Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że zawodnikowi Orła cały czas bardzo kibicuję. Nadal jestem przekonany, że zacznie jechać na miarę potencjału. Podaję jego przykład, bo on dobrze obrazuje, że bez pewnych rzeczy nie da się funkcjonować na takim poziomie. Dudek je na szczęście miał. Kiedy było już naprawdę źle, można było iść do ojca lub matki. I niech nie słucha rad, że kiedyś będzie musiał się oderwać od Sławka czy Honoraty, żeby wskoczyć na ten najwyższy poziom. Ma teraz wszystko tak poukładane, że powinien się tego trzymać.

A mama Honorata jest naprawdę najważniejsza w tej układance? Jak było, kiedy pan był prezesem?

Ależ skąd. Wszystko w tej rodzinie kręci się wokół Patryka. Niektórzy opowiadają historie, że najważniejsza jest jego mama, ale to nie jest prawda. Rola rodziców jest oczywiście ogromna, bo w pewnym momencie to oni postawili wszystko na jedną kartę. O Honoracie wiele się mówi, ale według mnie to jest naprawdę normalna kobieta. A te jej łzy wcale nie są udawane i poukładane pod telewizor. Ona to wszystko bardzo przeżywa. Czasami się zastanawiam, czy cieszy się, że ten Patryk jeździ. Kiedy nie ma go na torze, to potrafi powiedzieć zdecydowanie własne zdanie i dlatego uchodzi za pyskatą. Przede wszystkim jest jednak dobrą matką, a że przy okazji trzyma w ryzach niektóre tematy, to już plus dla chłopaka. Czasami trzeba grać w złego i dobrego policjanta. Honorata częściej występuje w tej pierwszej roli, a Sławek w drugiej. Koniec końców wszystko się zgadza. Na tym polega ten ich idealny układ.

Źródło artykułu: