"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
W finale Nice 1. LŻ zmierzą się rzeczywiście dwie najlepsze drużyny z sezonu 2017. Wydaje się, że oba zespoły dysponują również odpowiednim zapleczem finansowym. Zarówno Unia, jak i Wybrzeże mają wszelkie predyspozycje ku temu, by zagościć w PGE Ekstralidze na dłużej. Trudno wskazać faworyta.
Przed dwumeczem z Orłem byliby nim tarnowianie. Rywalizacja z łodzianami pokazała jednak, że Unia złapała delikatną zadyszkę. Podopieczni Janusza Ślączki pozytywnie mnie zaskoczyli na tym trudnym torze w Tarnowie. To pokazuje, że żużel jest sportem niezwykle nieprzewidywalnym. Dwa, trzy defekty w Gdańsku czy w Tarnowie i sytuacja może się zmienić. Niemniej więcej atutów jest nadal po stronie Unii.
Oczywiście może się zdarzyć tak, że oba zespoły zobaczymy w przyszłym roku w PGE Ekstralidze. Ze swojego doświadczenia wiem, że w każdej z tych ekip potrzebne będą solidne wzmocnienia. Dotyczy to również formacji juniorskiej. Wydawałoby się, że Patryk Rolnicki jest dobrym młodzieżowcem tarnowian, a w ostatnim meczu z Orłem zdobył tylko dwa punkty. Widać zatem, że nawet tutaj potrzeba zmian w kontekście startu w najlepszej lidze świata. To konieczność.
Według mnie nie ma żadnego znaczenia to, że Unia miała tylko rok przerwy w PGE Ekstralidze, a Wybrzeże ostatni raz jeździło z najlepszymi w 2014 roku. Liczy się nie historia, a zawodnicy. Dla mnie najważniejsze jest zaplecze finansowe, które oba kluby mają, skoro chcą awansować do elity. Równie cenna jest właściwa organizacja i dobre transfery.
ZOBACZ WIDEO Doyle wylądował pod bandą. Zobacz skrót meczu Wolverhampton - Swindon [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]
W ogóle cieszy mnie dobra sytuacja w klubach czołówki Nice 1. LŻ. Widać, że coraz więcej zespołów puka do bram PGE Ekstraligi i to dobrze. W związku z tym pojawia się pytanie o powrót do 10-zespołowej najlepszej ligi świata. Według mnie sama redukcja do ośmiu zespołów była niepotrzebna. Najgorsze jednak, co może się w ogóle w życiu przytrafić, to ciągłe zmiany.
Jeżeli ciągle będziemy grzebać w regulaminie i szukać nowych rozwiązań, źle zrobimy. 7, 8, 10 czy 20 zespołów - to nie ma znaczenia. Chodzi o pewną stabilizację, by zespoły wiedziały, jak mają konstruować składy i budżety. Byłam entuzjastką 10 drużyn w Ekstralidze, kiedy żużel przeżywał swój renesans. Teraz jednak nie jestem zwolenniczką powiększania ligi. Za chwilę przecież może się okazać, że lepiej wrócić do ośmiu zespołów. To bez sensu.
8 - 8 - 8. Równa liczba zespołów w każdej z trzech naszych lig to coś najlepszego na chwilę obecną. Każdy z pretendentów do Ekstraligi prędzej czy później do niej awansuje. Widać, że aktualne rozwiązanie się sprawdza, nie mieliśmy w trakcie sezonu zasadniczego jakichś krachów finansowych, a same rozgrywki były ciekawe. Na teraz - czas na stabilizację, a potem, za jakiś czas, możemy się zastanawiać czy może warto wrócić do 10 zespołów. Nie w sezonie 2018.
Marta Półtorak