Amerykanin jeszcze za nim okres transferowy rozkręcił się na dobre był łączony z Get Well Toruń. Później klub z niego zrezygnował i wydawało się, że naturalnym kierunkiem dla Grega Hancocka będzie Ekantor.pl Falubaz. Zielonogórzanie są w potrzebie, a poza tym trenerem tej drużyny jest Marek Cieślak, z którym doświadczony zawodnik ma dobre relacje. - Dla mnie oświadczenie Hancocka to szok - mówi nam Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów.
- Wiem, że ma już swoje lata, ale moim zdaniem w polskiej lidze przez jeden czy nawet dwa sezony spokojnie dałby sobie radę. Pewnie duży wpływ na jego decyzję ma tegoroczna kontuzja. Z drugiej jednak strony uważam, że mimo przeciwności to ciągle materiał na lidera drużyny ekstraligowej takiej jak Falubaz czy Unia Tarnów - tłumaczy Kugler.
Dyskusja o niespodziewanym ruchu Hancocka jest od kilku godzin bardzo gorąca. Niektórzy doszukują się w niej drugiego dna. - Też miałem początkowo myśl, że to gra i Greg tak naprawdę chce wynegocjować lepsze pieniądze. Po głębszym zastanowieniu dochodzę jednak do wniosku, że chyba chodzi o coś innego - przekonuje Kugler.
- Liga szwedzka, w której pojedzie, jest dla niego dobrą opcją, bo tam mieszka w trakcie sezonu. Do tego mogą dojść starty w Grand Prix, które są niezwykle istotne ze względu na jego kontrakt z Monsterem. To naprawdę może mu wystarczyć - dodaje były wiceprezes Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO: Manchester United w ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej. Zobacz skrót meczu ze Swansea [ZDJĘCIA ELEVEN]
Kugler nie ma wątpliwości. Jeśli Greg Hancock nie prowadzi żadnej gry, to Falubaz ma duży problem. - Na rynku nie ma wielu zawodników. Gdyby mieli Hancocka i Zengotę, to ta drużyna nie straciłaby wiele jakości. Ktoś taki jak Marek Cieślak pewnie by to dobrze poukładał - podsumowuje Kugler.
Być może w decyzji Amerykanina chodzi tak naprawdę o to, że nie dostał dobrych ofert pod względem finansowym. Jeśli Hancock rzeczywiście chce rozmawiać z drugoligową Stalą Rzeszów, to kontuzja raczej nie ma związku z jego oświadczeniem.