Dlaczego Hancock obraził się na PGE Ekstraligę? Potrącenia i zakazy dały mu w kość?

Greg Hancock na razie nie zdradził, dlaczego zrezygnował z jazdy w PGE Ekstralidze. Wiemy jednak, że ostatnie rozmowy z Get Well i Falubazem nie potoczyły się po jego myśli. W obu przypadkach poszło o pieniądze.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Greg Hancock w rozmowie z Gabrielem Waliszko WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Greg Hancock w rozmowie z Gabrielem Waliszko

Greg Hancock ogłosił, że w sezonie 2018 nie będzie jeździł w PGE Ekstralidze. Na jego transfer mocno naciska drugoligowa Stal Rzeszów. Mówi się też o zainteresowaniu Zdunek Wybrzeża Gdańsk i Speed Car Motoru Lublin. Rozmowy trwają, tymczasem pytanie o powody rozstania 4-krotnego mistrza świata z najlepszą żużlową ligą pozostaje otwarte.

Być może Hancock wziął rozbrat z PGE Ekstraligą z powodu ostatnich, nieudanych rozmów z Get Well i Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra. W pierwszym przypadku było tak, że Toruń złożył ofertę, ale Greg długo się nie odzywał, więc skreślono go z listy. Kiedy Hancock przeczytał w mediach, że już go w Get Well nie chcą, nagle przypomniał klubowi o sobie i zgłosił gotowość podjęcia negocjacji. W ich trakcie pojawił się temat potrącenia 40 tysięcy złotych (zgodnie z regulaminem) za nieobecność w kilku ważnych meczach. Działacze Get Well powiedzieli też jednak zawodnikowi, że jeśli podpisze nową umowę, to zwrócą mu te 40 tysięcy. Temat jednak upadł, a Hancock podjął rozmowy z Falubazem.

Nieoficjalnie wiemy, że w Zielonej Górze zawodnik chciał mieć zapis, że nie będzie miał żadnych potrąceń za nieobecność spowodowaną kontuzją (jest to niezgodne z regulaminem). Najwyraźniej nie chciał przeżywać powtórki z Get Well. W Falubazie nie chcą potwierdzić, że taka sytuacja miała miejsce. Mówią tylko, że żądania Hancocka były z kosmosu. Miało chodzić o kontrakt na poziomie 1,5 miliona złotych, a zielonogórzan nie stać dziś na podpisanie takiej umowy.

Warto wspomnieć, że Hancock w przeszłości już tracił pieniądze w związku z przeróżnymi regulaminowymi zapisami. Po sezonie 2015 Stal Rzeszów nie wypłaciła mu pieniędzy z umowy reklamowej, która miała być dodatkiem do kontraktu. Ekstraliga Żużlowa zakwestionowała porozumienie jako niezgodne z regulaminem. Chodziło o zapis, że jeśli Stal nie znajdzie sponsora, to sama wypłaci pieniądze. Problem w tym, że klub nie może dawać takich gwarancji, bo obowiązują płacowe limity.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2017: kuchnia finału we Wrocławiu

W sezonie 2013 Hancock jeździł w Polonii Bydgoszcz. Tam z kolei miał zapis, że klub nie potrąci mu za absencję spowodowaną kontuzją. Jeśli jednak spojrzymy do regulaminu, to Polonia nie miała prawa dać zawodnikowi takiego zapewnienia. Sprawa oczywiście wyciekła, a klub potrącił Hancockowi część kasy z kontraktu.

Hancock nie raz dawał wyraz temu, że wszystkie regulaminowe obostrzenia kompletnie mu nie pasują. W przypadku Polonii zgłosił nawet skargę do Trybunału PZM. Jakby nie docierało do niego, że umówił się z klubem na coś, co było sprzeczne ze związkowym prawem.





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Hancock obraził się na PGE Ekstraligę z powodu regulaminowych wpadek z kasą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×