Hancock nie miał nosa do klubów. Wiązał się z nieodpowiednimi ludźmi

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Żużlowcy Get Well Toruń. Przy krawężniku Greg Hancock.
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Żużlowcy Get Well Toruń. Przy krawężniku Greg Hancock.

Greg Hancock zapowiedział już, że nie będzie startować w przyszłym sezonie w PGE Ekstralidze. Krzysztof Cegielski zauważa, że Amerykanin miał w ostatniej dekadzie wyjątkowego pecha do pracodawców. - Wiązał się z nieodpowiednimi ludźmi - mówi.

Doświadczony zawodnik ogłosił już, że w sezonie 2018 nie będzie jeździł w PGE Ekstralidze. Na jego transfer mocno naciska drugoligowa Stal Rzeszów. Mówi się też o zainteresowaniu ze strony kilku innych klubów. Rozmowy trwają, tymczasem pytanie o powody rozstania 4-krotnego mistrza świata z najlepszą żużlową ligą pozostaje otwarte.

Ekspert naszego portalu, Krzysztof Cegielski uważa, że Greg Hancock zniechęcił się wydarzeniami sprzed lat. - Prawdę mówiąc, nie dziwię się mu, że podjął taką decyzję. Trzeba przyznać, że w ostatnich latach, przed transferem do Torunia, Greg miał wyjątkowego pecha, jeśli chodzi o pracodawców. Podpisując umowy, myślał, że ma do czynienia z poważnymi ludźmi, tymczasem okazywało się, że trafiał na oszustów, a sprawy organizacyjno-finansowe nie wyglądały tak dobrze, jak zapowiadano - wyjaśnia Cegielski.

W przeszłości Hancock tracił sporo pieniędzy w związku z przeróżnymi regulaminowymi zapisami. - Greg źle wybierał. Podpisywanie kontraktu w niektórych klubach było ryzykowne i gdyby pytał mnie wtedy o zdanie, zdecydowanie bym mu wiązanie się z nimi odradzał. Szkoda mi, że jego kariera w Ekstralidze kończy się w ten sposób. Nie brakuje osób, które go krytykują, ale trzeba Gregowi oddać, że był jedną z tych osób, która swoim nazwiskiem od samego początku budowała markę Ekstraligi - dodaje Cegielski.

W nowym sezonie w najwyższej klasie rozgrywek nie zobaczymy takich nazwisk jak Hancock czy Grigorij Łaguta, którego zawieszono za stosowanie dopingu. - Bez jednego czy dwóch znanych nazwisk Ekstraliga sobie poradzi. Nie można jednak uważać, że nic się nie stało. Strata Grega jest niepowetowana. Zamiast machać na to ręką, powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski. Zwłaszcza same kluby, które od lat w ten czy inny sposób starają się obchodzić regulamin - kwituje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa

Komentarze (27)
avatar
Z oddali
3.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie miał nosa do klubów. Za to kluby często miał w nosie. Kwestia rozliczeń, bo rozumiem, że tym najbardziej zmartwił się ekspert... jak się, w nadziei na szybkie wzbogacenie, gra z podejrzanym Czytaj całość
Gerhard Malberg
3.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W jakich to klubach Hancock startowal przed kontraktem w Toruniu?Red.Wachowski cytuje: Podpisując umowy, myślał, że ma do czynienia z poważnymi ludźmi, tymczasem okazywało się, że trafiał na os Czytaj całość
avatar
Tomasz Pietrzykowski
2.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Greg biały ząbek według Pana Cegielskiego pokrzywdzony przez los. Kon by się uśmiał. 
avatar
Anty ZBoWiD
2.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Serce się kraje :D 
avatar
Arras74
2.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Przez swoja pazernosc i milosc do pieniadza stracil kase..