Doświadczony szkoleniowiec wspomniał, że na początku żużlowej przygody Nicki Pedersen nie błyszczał. Duńczyk był zwykłym przeciętniakiem i raczej niewielu widziało w nim przyszłego mistrza świata. - On nigdy nie był talentem, tak uważam. W wieku juniora nie osiągał żadnych wyników. Był jednak trzy razy mistrzem świata - zauważył Stanisław Chomski, który obecnie pełni obowiązki trenera ekstraligowej Stali Gorzów.
Nie miał talentu, ale osiągnął niesamowicie wiele. O takich wynikach, jakie ma na swoim koncie Duńczyk, marzy każdy zawodnik rozpoczynający karierę. Skąd się wzięły osiągnięcia reprezentanta kraju Hamleta? - Pedersen był zdeterminowany. Pamiętam, że kiedy pracowałem w Wybrzeżu Gdańsk, Nicki przyjechał na jeden dzień obozu. Jak zobaczył, co robimy, to został do końca. Skończył się obóz, on podszedł do mnie i dał mi jakiś plan. Zapytałem, co to jest - wspomniał Chomski.
Pedersen szybko wytłumaczył, o co chodzi. Wówczas doświadczony trener już wiedział, że jest sportowcem, który wie, do czego zmierza. Ten element jest niezwykle istotny. - Nicki powiedział, że to jest jego plan treningów przewidzianych w Polsce. Zapytał, czy mógłbym mu to zorganizować. On wiedział, co chce zrealizować. To ulegało modyfikacjom, ale ta świadomość celu, do którego dążysz, jest bardzo ważna - dodał szkoleniowiec.
Istotne jest też to, by zawodnik słuchał rad bardziej doświadczonych osób. Młodzi sportowcy często nie potrafią tego wdrożyć w życie. W takich przypadkach może się zdarzyć, że ich potencjał albo nie zostanie w pełni wykorzystany, albo po prostu się zmarnuje. - Ważne jest słuchanie porad. Najgorzej jest z tak zwanymi talentami i ludźmi otaczającymi tych zawodników. Oni często "lepiej wiedzą", niż trener czy rodzina. Trzeba mieć ten szósty zmysł i umieć wyczuć, co jest dobre, a co złe - podsumował Stanisław Chomski przy okazji seminarium naukowo-szkoleniowego w Gnieźnie.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą