Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Gości pan na Targach Motoryzacyjnych w Galerii Ostrovia na stoisku swojego sponsora. Na zawody jeździ pan busem marki Mercedes. Prywatnie też używa pan tej marki?
Bartosz Zmarzlik: Dokładnie tak. Jeżdżę również Mercedesem, a wszelkie zamówienia i serwisy realizowane są u państwa Garcarków w Ociążu pod Ostrowem.
To chyba jedna z ulubionych marek żużlowców?
Nie tylko żużlowców. Choć faktycznie, sporo z nas jeździ tą marką. Myślę, że dużo osób preferuje właśnie te samochody. Jak to mówią - jest gwiazda, jest jazda.
Lubi pan szybką jazdę po autostradach?
Zdecydowanie bardziej preferuję szybką jazdę na torze żużlowym. Na drogach są zaostrzone reguły i nie można szaleć. Trzeba jeździć z rozsądkiem. W dzisiejszych czasach prawo jazdy stracić za przekroczenie prędkości nie jest trudno.
Prawo jazdy, choć nie wymagana na żużlu, potrzebne jest, by dotrzeć na zawody. Liczy pan, ile w trakcie sezony wykręca kilometrów, podróżując tylko na imprezy żużlowe?
Od 40 do 50 tysięcy kilometrów robię samochodem osobowym, natomiast busem wykręcam od 80 do 100 tysięcy kilometrów. Jak widać trochę kilometrów w trakcie roku przejeżdżamy, by dotrzeć na zawody. Już wkrótce zacznie się to, co lubię.
Skoro przejeżdża pan tyle kilometrów, pewnie jest pan częstym gościem w Ociążu na przeglądach swoich aut?
Dokładnie. Często odwiedzam salon państwa Garcarków na serwisy i przeglądy. Wszystko jest tam wykonywane perfekcyjnie, tak jak się należy.
Lubi pan bardziej sportowe modele jak ten, który był odsłaniany czy może gustuje pan bardziej w SUV-ach?
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Chciałoby się pojeździć zarówno czasami sportowym modelem, ale wygodniej podróżuje się SUV-ami.
Rozmawiamy praktycznie w przeddzień wyjazdu na tor. Pali się pan już pewnie do jazdy na motocyklu żużlowym?
Powiem szczerze, że już nie mogę wytrzymać. Już dawno powinienem być na torze, aczkolwiek jeszcze nigdzie nie jeździłem, bo nie było takiej możliwości. Trochę szkoda, aczkolwiek pogoda na razie nie pozwala na treningi. Nadchodzący tydzień będzie tym, w którym wyjadę na tor. Nie wiem jeszcze, gdzie będą warunki do treningu, ale koniecznie muszę już pojeździć.
Może za kilka dni znów zawita pan do Ostrowa? Trener Mariusz Staszewski szykuje się do pierwszych treningów, a pamiętam, że przed rokiem również na tym torze kręcił pan pierwsze treningowe okrążenia.
Na to liczę. Słyszałem, że już we wtorek planowany jest pierwszy trening w Ostrowie. Jeśli będzie taka okazja, chętnie skorzystam. Módlmy się zatem tylko o pogodę i oby nie padało.
Podąża pan cały czas drogą wyznaczoną przez swojego mistrza i mentora, Tomasza Golloba, który trzy lata temu również w Ostrowie był na premierze nowego modelu Mercedesa. W wielu kwestiach przypomina pan swojego idola...
Faktycznie, mamy podobne grono sprawdzonych sponsorów i partnerów. Z nimi dążymy do jednego wymarzonego celu. Każdy może się domyślić, co mam na myśli. Nie lubię mówić o planach i celach. Wolę pokazywać to na torze. Lepiej mniej słów, a więcej czynów, tak by to, o czym marzę, zawisło kiedyś na mojej szyi.
ZOBACZ WIDEO: "Z bieganiem miał się pożegnać". Jakub Krzewina i jego sprint marzeń
Poza tym nieładnie tak kłamać Bartek, że nigdzie jeszcz Czytaj całość