Miał nigdy nie chodzić, a coraz mniej potrzebuje kul. Biełousow myśli o powrocie do żużla!

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Witalij Biełousow
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Witalij Biełousow

- Kontuzja, której doznałem okazała się bardzo poważna. Nie słuchałem jednak lekarzy - mówi Witalij Biełousow. Żużlowiec z Rosji walczy o powrót do pełnej sprawności po fatalnym upadku sprzed ponad dwóch lat.

W tym artykule dowiesz się o:

We wrześniu 2015 roku Witalij Biełousow nabawił się poważnej kontuzji. Podczas zawodów w Togliatti zaliczył upadek z Artiomem Łagutą i od razu został sparaliżowany. Przez długi czas wydawało się, że może spotkać go podobny los do Darcy'ego Warda. Australijczyk prawdopodobnie nigdy nie stanie już na nogi. Tymczasem Biełousow czyni wielkie postępy i jego ciało zaczyna wracać do formy.

- Kontuzja, której doznałem okazała się bardzo poważna - opowiada. - Lekarze powiedzieli mi, że nie będę mógł chodzić. Ja ich jednak nie słuchałem. Wierzę w siebie i ciężko pracuję. Widzę dużą poprawę w stosunku do tego, gdy leżałem sparaliżowany od pasa w dół. Teraz już chodzę samodzielnie. Używam jeszcze kul, ale już coraz mniej - dodaje zadowolony.

Mimo że żużel zabrał temu zawodnikowi naprawdę sporo zdrowia, to myśli on o powrocie do ścigania. - Oczywiście, że jest na to szansa. Mam cały sprzęt, motocykle przygotowane. Ale nie wszystko zależy ode mnie. Ja robię, co mogę. Jestem przy żużlu, pomagam chłopakom z Mega Łady. Już za kilka dni przyjeżdżamy do Polski na treningi. Dziękuję każdemu, kto pomógł mi w tej ciężkiej walce - przekazał na koniec Biełousow.

ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"

Źródło artykułu: