Przez całą swoją karierę Greg Hancock walczył w Polsce o najwyższe cele. Teraz sytuacja diametralnie się zmienia. - To jednak mój wybór i byłem na to w stu procentach gotowy. Nie byłem zadowolony z tego, jak wszystko wyglądało w ostatnim czasie i potrzebowałem odmiany. W Polsce jazda w każdej lidze jest wymagająca i uważam, że to ciekawe doświadczenie dla mnie. Chcemy wspólnie wydostać Stal z najniższej klasy rozgrywkowej i jestem podekscytowany, że przede mną takie zadanie - stwierdził czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata.
W Stali Rzeszów Hancock nie ma być tylko zawodnikiem, ale i twarzą klubu. - Ja chcę być od zawsze twarzą klubu, gdziekolwiek jeżdżę. Jestem otwarty na wszelkie propozycje, by móc pomóc. Nigdy nie byłem w takich okolicznościach, gdzie trzeba pomóc nie tylko wygrywać drużynie, ale i zbudować coś od samych korzeni. Stal potrzebuje moich rad, byśmy wspólnie osiągali sukces. Jestem z tego zadowolony - ocenił.
Ściganie się z mistrzem świata z pewnością będzie przeżyciem dla drugoligowych zawodników. Każdy będzie chciał pokonać Grega Hancocka. - Wiem jak to będzie wyglądało, ale nie chowam się za podwójną gardą, tylko wchodzę w to. Moja osoba może pomóc w rozwoju całej ligi. Czeka nas wiele ciekawych zawodów - zapowiedział Hancock.
Kolejnym wyzwaniem wydają się być tory, na których rzadko kiedy widywane są takie postacie, jak Amerykanin. W przeszłości bywało, że kluby z trzeciej klasy rozgrywkowej miały większe problemy z przygotowaniem nawierzchni. - Wiem jak to wygląda, ale ten sport się rozwija na tyle, że zacierają się w pewien sposób różnice pomiędzy ligami. Tory są lepiej przygotowane, jest zwracana wielka uwaga na bezpieczeństwo. Nie wierzę w to, że będą się tam działy dziwne historie - podsumował zawodnik mający najgłośniejsze nazwisko w historii trzeciej klasy rozgrywkowej w Polsce.
ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!
Dzięki niemu ta 2 liga ruszy tak że niektóre kraje Nie mają 1 takiej ligi.... brawo !!! Czytaj całość