Co to za bzdura? Buczkowski wkurzył się na komentatora (cytaty)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

Oj działo się w Toruniu. I to nie tyle na torze, co przed kamerami telewizyjnymi. Nerwy puściły Pawłowi Przedpełskiemu, a Krzysztof Buczkowski stracił cierpliwość do komentującego spotkanie Michała Łopacińskiego.

Wszystko zaczęło się w biegu trzecim, podwójnie przegranym przez parę Krzysztof Buczkowski - Krystian Pieszczek. Obaj zaciekle gonili parę gospodarzy, chcąc uniknąć podwójnej porażki. Wychodziło im to jednak dość marnie. Wydawać się mogło, że wręcz sobie przeszkadzali. Momentami wyglądali jak pies z kotem. Zauważył to komentujący mecz na Moto Arenie Michał Łopaciński, co nie spodobało się zawodnikowi MRGARDEN GKM-u Grudziądz.

- Co to jest za bzdura kompletna? - pytał poirytowany żużlowiec Joannę Cedrych. - Każdy, kto jedzie na 5:1 w plecy przeszkadza sobie, bo przecież staramy się atakować rywali jadących z przodu. My robimy wszystko, aby ich wyprzedzić. Ludzie, nie oszukujmy się. Są znawcy lepiej i gorzej znający się, którzy mają swoją opinię. My jedziemy dla drużyny - mówił zdenerwowany.

Słowa Buczkowskiego nie zrobiły jednak wielkiego wrażenia na komentujących spotkanie. - Krzysiek chyba chciał tu podejść i powiedzieć nam, żebyśmy tego nie komentowali. A co! Jasne, że będziemy komentować! - śmiał się prowadzący meczowe studio Sergiusz Ryczel. Buczkowski zagrzał się, jak ruski piec, ale nic dziwnego. Ktoś powie, że to presja i wielka ambicja zawodnika. To prawda, bo grudziądzanin to typowy walczak. Zje zęby na torze, byle zdobyć jak najwięcej punktów. Zresztą takich herosów lubimy przecież najbardziej.

Ciśnienie skoczyło też Pawłowi Przedpełskiemu. Torunian bez ogródek wyrzucił z siebie wszystkie żale. Skierowane były oczywiście w stronę Jacka Frątczka. - Kolega z drużyny mnie wywozi pod bandę, a ja jestem odstawiony od biegów. Nie wiem czym tu się ktoś kieruje. Dla mnie to śmieszne - walnął bez zahamowań. Zawodnik może jednak spać spokojnie. W środowisku przychylnym menadżerowi Get Well Toruń  mówi się, że pan Jacek to złoty chłopak i nie obraża się. Przedpełski może więc liczyć na rozgrzeszenie.

W Częstochowie rządził z kolei "skandynawski szerszeń". Tak o Fredriku Lindgrenie  mówił w zachwycie Tomasz Dryła. Swoją drogą Szwed robi w tym roku niesamowity szał. Przed ostatnim biegiem sprawa wyniku była jeszcze otwarta, a wrocławianie mogli doprowadzić do remisu. Jednak trener Marek Cieślak przechadzał się po parku maszyn pewny siebie niczym wytrawny polityk. Nie wiem, czy z PiS-u czy Platformy, ale szkoleniowiec zwany "Narodowym" dobrze wiedział, że ten gość po prostu go nie zawiedzie. I nie zawiódł.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

Komentarze (43)
avatar
prodrive11
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo fajnie od strony merytorycznej słucha się Bajerskiego, niestety te dziwne naleciałości w wymowie niektórych wyrazów nieco go dyskredytują. 
krzeselko00
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ty wez sie za jazde a nie co mecz do kogos pretensje.Komentaor nie jezdzi 
avatar
Kemisław_Rzesza
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Buczek 100 procent racji ... Łopaciński to najgorszy komentator... Takiego pitolenia jak on nie ma nikt. Jego komentarz może jest dobry dla dzieci do lat 10. On powinien opowiadać bajki 
avatar
ADASOS2
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czyli w nc mamy tylko Dryłę a w Eleven tylko Korościela. Tak więc nic tylko walczyć o angaże w TV z opcją komentatorów.
Tylko kto wówczas będzie tego słuchał ? 
avatar
żuraw69
1.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łopaciński to się nawet nie nadaje do komentowania szachów.