Numer rezerwowy Pieszczkowi nie pomaga. GKM powinien zareagować?

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Tomasz Gaszyński w parku maszyn z Krystianem Pieszczkiem.
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Tomasz Gaszyński w parku maszyn z Krystianem Pieszczkiem.

Krystian Pieszczek może być przykładem zawodnika, któremu wprowadzenie przepisu o zawodniku rezerwowym nie posłużyło. Czy trener Robert Kempński, widząc problemy 23-latka, powinien zareagować? Pomóc mógłby żużlowcowi powrót do podstawowego składu.

Grudziądzanie chętnie wystawiają Krystiana Pieszczka na pozycjach 8/16. To sprawia, że 23-latek najczęściej dostaje swoją szansę, kiedy mecz już trwa. Dla zawodnika to bardzo trudne zadanie, musi bowiem rywalizować z przeciwnikami, którzy są już rozjeżdżeni, zdążyli zapoznać się z nawierzchnią i dokonać korekty w ustawieniach. Jeśli chodzi o średnią biegopunktową, Pieszczek notuje znaczący spadek w porównaniu do poprzedniego sezonu (aż o 0,544 - dop. red.).

- Numer rezerwowy z jakim Krystian startuje, rzeczywiście może mieć na to wpływ. Zauważmy, że nie ma on komfortowej sytuacji, gdy wyjeżdża w końcu na tor. Przed zawodami nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi. Zastanawiające jest to, że pierwszy wyścig mu często wychodzi, ale potem się gubi i pojawiają się problemy - zauważa ekspert stacji nSport+, Wojciech Dankiewicz.

Czy wobec tego trener Robert Kempiński powinien zmienić ustawienie swojego zespołu? Nie jest to taka prosta sprawa. - Trzeba pamiętać o tym, że GKM ma w swoim składzie dziury. Trener ustawia Pieszczka jako rezerwowego, by mieć możliwość zastąpienia nim tego, który w danym dniu będzie najsłabszy. Przesunięcie Krystiana pod niższy numer mogłoby zbudować tego zawodnika, ale wątpię, by Kempiński się na to zdecydował. Trener pewnie będzie wolał zostawić sobie pole manewru w postaci rezerwowego - dodaje Dankiewicz.

Inna sprawa, że GKM nie chce skreślać Kaia Huckenbecka. A to właśnie on musiałby wypaść ze składu, gdyby niższy numer otrzymał Pieszczek. - Kai dobrze wypadł w SEC. W lidze idzie mu gorzej, ale kto wie czy nagle się nie przełamie i nie odjedzie świetnego meczu. Walcząc o utrzymanie, trener nie chce ograniczać sobie żadnej opcji. Można powiedzieć, że w pewnym stopniu cierpi na tym Krystian, ale to sport zespołowy i na pierwszym miejscu jest drużyna - kwituje ekspert.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. "Czy my jesteśmy aż takimi dziadami?" Dziennikarze zastanawiają się nad słowami Nawałki

Źródło artykułu: