Dostali łomot, ale widzą pozytywy. Młodzież Lokomotivu robi progres

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Od lewej zawodnicy Lokomotivu: Oleg Michaiłow, Artiom Trofimow, Davis Kurmis
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Od lewej zawodnicy Lokomotivu: Oleg Michaiłow, Artiom Trofimow, Davis Kurmis

Lokomotiv Daugavpils bez Petera Ljunga przyjechał do Lublina walczyć o ligowe punkty. Efekt? Rezultat poniżej trzydziestu "oczek" (porażka z Motorem 29:61). Lokomotiv się jednak nie przejmuje, bo to świetna lekcja dla juniorów.

Od kiedy wiek juniora skończył Andrzej Lebiediew, Lokomotiv Daugavpils szuka jego następcy. Na Łotwie intensywnie pracują z młodzieżą. Nadzieje wiążą z trójką Davis Kurmis, Oleg Michaiłow i Artiom Trofimow. Ci trzej zawodnicy pojechali w Lublinie i wywalczyli wspólnie dziewięć punktów i bonus.

- Daliśmy pojeździć młodym zawodnikom. Motor jest bardzo silnym zespołem i nie mieli żadnej porażki w sezonie. Wiedzieliśmy, że nasze szanse są niewielkie, więc postawiliśmy na młodzież. Myślimy nad tym, aby pozostałe mecze jechać jak najlepiej, na pełnej mobilizacji. Takie było założenie, aby dojechać do play-off, ale jak wyjdzie to się okaże - tłumaczy wynik zespołu oraz brak w składzie Petera Ljunga, Nikołaj Kokin.

Trener Lokomotivu spogląda na to spotkanie nie tylko z perspektywy druzgocącej porażki, jakiej doznali jego zawodnicy z liderem tabeli, ale na to, jak ta przegrana może zaprocentować w przyszłości. - Czym więcej dajemy im jeździć tym lepsze rezultaty osiągają. Szkoda, że nie wszystkie biegi poszły po ich myśli, ale najważniejsze jest to, że mogli skonfrontować to, co potrafią na bardzo silnej drużynie. Idzie im lepiej na własnym torze, a na wyjazdach jest jeszcze sporo do poprawienia.

Lokomotiv dba o swój interes, bo wiadomo ile znaczą dobrzy juniorzy w składach zespołów. Być może zespół z Daugavpils na tym nie poprzestanie i zacznie wykorzystywać sytuację, że w Rydze kreuje się kolejny ośrodek żużlowy.

- Szkółka działa od pewnego czasu, pracują tam coraz intensywniej. Na pewno nie jest im łatwo, bo zaczynają od zera. Trzeba tam dokonać wielu zakupów, poukładać dużo spraw organizacyjnych. Na szczęście są rodzice, którzy wspomagają tych młodych chłopców, są ambitni, chcą jeździć i uczyć się tego sportu. Na ich start trzeba jeszcze poczekać. Tam są młodzi zawodnicy, którzy mają po piętnaście lat lub mniej, ale już niedługo spróbujemy kogoś sprowadzić do nas, jako młodzieżowca. Daj Boże, może będą dobrymi zawodnikami - patrzy z nadziejami Kokin.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po tarnowsku

Źródło artykułu: