W środę miała zostać podpisana umowa na miejską dotację dla Euro Finannce Polonii. Prezydent Piły - Piotr Głowski - wstrzymał jednak zastrzyk finansowy dla klubu. Powodem takiej decyzji są nieprawidłowości w rozliczeniu poprzedniej dotacji z miasta i wykrycie fałszywej dokumentacji.
- To może być początek końca Polonii Piła - uważa mecenas Jerzy Synowiec, były prezes Cash Broker Stali, a obecnie radny Gorzowa. - Jeśli ktoś sfałszował dokumenty, to grozi mu odpowiedzialność karna i to, że trafi do więzienia. Aż nie chce mi się wierzyć, że prezes Polonii o całej sprawie nie wiedział. Chyba, że zrobił to jeden z działaczy za jego plecami - dodaje.
Pozostaje pytanie, co stało się z pieniędzmi. Mogły one zostać przywłaszczone przez prywatną osobę lub też zostać przekazane zawodnikom. - W historii naszego żużla mieliśmy już takie sytuacje. Przykładem tego jest Gdańsk, gdzie były minister spraw wewnętrznych, Henryk Majewski, był oskarżony o defraudację i trafił do więzienia. Tam pieniądze miały iść na renowację obiektu, a tymczasem poszły do kieszeni zawodników, którym klub musiał zapłacić pieniądze. Nie wiemy jak było w Pile, ale kto wie czy nie podobnie - mówi Synowiec.
ZOBACZ WIDEO Leszek Blanik: Jak ktoś jest najlepszy, to wygrywa z każdego pola
Nasz rozmówca przyznaje, że afera związana z defraudacją, jeśli okaże się prawdą, może być początkiem końca Euro Finannce Polonii. Klubowi po takim ciosie trudno będzie się pozbierać. - Jeśli zarzuty się potwierdzą, to Polonia będzie musiała zwrócić ostatnie, nieprawidłowo rozliczone dotacje. Nie ma też co liczyć na kolejne, a brak zastrzyku finansowego ze strony miasta prędzej czy później pogrąży ten klub. Inna sprawa, że działacze stracą kompletną wiarygodność. Przykro się to ogląda, bo przecież o problemach finansowych w Pile słyszymy od dawna. Po ostatnim sezonie Polonia miała zaległości, a teraz do sądu z klubem idzie Piotrek Świst. Nie chcę być złym prorokiem, ale to może być ostatni rok działalności pilan - kwituje Synowiec.