W ostatnich dwóch latach było tak, że Jakub Jamróg jakby nie patrzeć stał się symbolem Grupy Azoty Unii Tarnów. Po odejściu Janusza Kołodzieja cała sympatia tarnowskiego środowiska przerzuciła się właśnie na niego. W klubie już od dawna mieli problem z wychowaniem swoich zawodników, którzy poradziliby sobie w PGE Ekstralidze. Jamróg był wyjątkiem, bo choć niewielu w niego wierzyło, to dał sobie radę. W sezonie 2018 był przecież odkryciem całej ligi.
Dla Unii strata tym większa, ponieważ zanosi się na to, że w przyszłym roku reprezentację wychowanków stanowić będą tylko juniorzy. Patryk Rolnicki najpewniej obierze kurs na Grudziądz, a w składzie zostaną Mateusz Cierniak i Dawid Rempała. Co prawda Jamróg od samego początku głośno deklarował, że jazda w Nice 1.LŻ średnio go interesuje, jednak nie przekreślał negocjacji z tarnowskimi działaczami. Ostatecznie wybrał jednak inaczej, może trochę zaryzykował, ale koniec końców za jakiś czas, przy odrobinie szczęścia, może mieć kolejne powody do zadowolenia.
Swoją drogą Jamróg ma za sobą udany czas spędzony w Tarnowie. Tak na dobrą sprawę poważną jazdę rozpoczął dopiero w sezonie 2012, bo wcześniej nie mógł się rozpędzić i walczył z kontuzją kręgosłupa. Jednak kiedy tylko uporządkował swoje sprawy zdrowotne, wszedł do drużyny z przytupem. Najpierw dołożył swoją cegiełkę do tytułu Drużynowego Mistrza Polski w 2012 roku. Na długo zapamięta swój występ z rewanżowego meczu finałowego przeciwko Stali Gorzów. Wystąpił z trudnym numerem dziesiątym, a za doparowego miał Grega Hancocka. Był wtedy tak zdeterminowany do jazdy, że jak wyjeżdżał na tor, to aż pachniało gipsem. Presję jednak udźwignął, zdobywając ważne 6 punktów (3,3,0).
Później było rozstanie i powrót do klubu po czterech sezonach. Wtedy znów był jednym z bohaterów. Tym razem cieszył się wspólnie z drużyną z awansu do PGE Ekstraligi. Był jednym z ojców tego sukcesu. Ostatni akcent jego przygody z Unią nie był już happyendem, bo po szybkim awansie nastąpił szybki spadek. Jamróg jednak nie może mieć sobie nic do zarzucenia. Średnia 1,742, a do tego świetna jazda, poskutkowała dużym zainteresowaniem ze strony innych klubów. Patrząc jednak na to, jak dynamicznie się rozwija i z jaką starannością podchodzi do swoich obowiązków, w ciemno można założyć, że nowy pracodawca nie będzie żałował jego angażu.
Jakub Jamróg w swoich ostatnich trzech sezonach w Unii Tarnów:
Rok | Liga | Miejsce w rankingu najskuteczniejszych | Średnia biegopunkt. |
---|---|---|---|
2012 | Ekstraliga | 55 | 1,077 |
2017 | 1 liga | 10 | 2,182 |
2018 | Ekstraliga | 23 | 1,742 |
ZOBACZ WIDEO Jakub Jamróg: Był taki rok, że widziałem pięć trupów