[b]
Kamil Hynek, WP Sportowe Fakty: Praktycznie każdy mężczyzna w waszej rodzinie jeździł na żużlu, a więc uprawianie tej dyscypliny było ci poniekąd pisane. Kto miał największy wpływ na to, że zostałeś żużlowcem. Tata, wujkowie, a może wszyscy na raz?[/b]
Dawid Rempała, młodzieżowiec Grupy Azoty Unii Tarnów: Faktycznie nie było chyba innej opcji bym nie został żużlowcem. Każda osoba z mojej rodziny była zaangażowana w ten sport bezpośrednio lub pośrednio. Każdy też dołożył cegiełkę do tego, że teraz kontynuuje tradycje najbliższych. Tata Tomasz zaszczepił we mnie miłość do czarnego sportu jeszcze jak byłem mały. Towarzyszyłem mu na zawodach, jeździłem z nim. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez żużla.
Masz dopiero szesnaście lat, ale nieźle już sobie radzisz na motocyklu. Mimo wszystko pewnie niektóre elementy żużlowego rzemiosła wychodzą ci lepiej, a inne gorzej. Jest jakiś szczegół nad którym skupiasz się najmocniej?
Staram się poprawić sylwetkę i ułożenie na motocyklu. Dopiero zacząłem swoją przygodę z żużlem i i zdaję sobie sprawę, że nie jest idealna. Mam jednak czas by na bieżąco wprowadzać pewne korekty w tym względzie. Na pewno nie jest póki co taka jak bym sobie życzył.
Sporym ułatwieniem dla ciebie jest fakt, że twój wujek Jacek Rempała przygotowuje silniki dla wielu zawodników. Masz pewnie przez to do nich łatwiejszy dostęp. W tym sezonie dodatkowo Jacek będzie miał pod opieką praktycznie połowę żużlowców Unii Tarnów. Bierzesz sprzęt tylko od niego, czy próbujesz też innych rozwiązań?
Praktycznie od początku zaufałem w tym względzie wujkowi Jackowi. Jeżdżę na jednostkach, które wychodzą spod jego ręki. Bardzo mi one pasują, jestem z nich zadowolony i nie widzę sensu korzystania z usług innych tunerów.
Wiele osób twierdzi, że wspólnie z Mateuszem Cierniakiem możecie stworzyć najsilniejszy duet juniorów w Nice 1 LŻ. Zgadzasz się z tą opinią?
Mam nadzieję, że spełnimy pokładane nadzieje i, że właśnie tak się stanie. Jest to jedno z moich marzeń na przyszły sezon. Ale życie wszystko zweryfikuje. Z drugiej strony nie będziemy nakładać na siebie presji. Mamy ledwie po szesnaście lat i nie zapeszając jakieś wahnięcia formy mogą się przydarzyć. Oczywiście, oby do tego nie doszło. Będziemy starać się robić co w naszej mocy, aby kibice oglądali nas tylko z tej dobrej strony.
Jak dogadujecie się z Mateuszem. Dużo mówi się o jego niebywałym talencie. Większość oczu, przynajmniej na starcie rozgrywek będzie skierowanych pewnie właśnie na niego. Znajdziesz się trochę w cieniu. To dobrze?
Mateusz to chłopak obdarzony wielkim talentem. Nie boję się użyć stwierdzenia, że obecnie być może nawet największym na świecie. Świetnie będzie występować z nim w jednej parze i w tym samym zespole. Na torze jak i poza nim doskonale się dogadujemy. Prywatnie mamy ze sobą bardzo dobry kontakt. Czekam już z niecierpliwością na moment aż w końcu znów się pościgamy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Milik najlepszy w Napoli. Piękne gole
Jakie cele stawiasz sobie w pierwszym poważnym sezonie w dorosłym speedwayu. Zwłaszcza na torach ligowych, jest jakiś konkretny rezultat który by Cię zadowalał?
W Pierwszej kolejności życzyłbym sobie przejechać cały rok bez kontuzji. Chciałbym ponadto ustabilizować swoją dyspozycję na wysokim i równym poziomie. Wspólnie z kolegami z Unii Tarnów mamy zamiar awansować do fazy play off.
Masz jakiegoś zawodnika, którego starasz się naśladować lub stawiasz sobie za wzór. Jeżeli tak to co z niego czerpiesz?
Moim idolem zawsze był i jest do tej pory Tai Woffinden. Staram się go podglądać. Nie przypadkowo został mistrzem świata. Ale i bez tego, dla mnie osobiście jest najlepszy. Dodatkowo życzyłbym sobie, aby w niedalekiej przyszłości dysponować takim refleksem na starcie jak tata. Kiedy ścigał się był to jego wielki atut. Mam nadzieję, że i ja odziedziczę szybkie wyjścia spod taśmy.
Tata Tomasz, były żużlowiec wespół z mamą nie starali się odwieźć cię od decyzji spróbowania swoich sił w żużlu. A może wręcz przeciwnie, nawet cię namawiali i pomagali. W końcu tak jak ustaliliśmy, klan Rempałów żużel ma we krwi i nie było innej opcji jak nawiązanie do rodzinnych tradycji?
Na początku rodzice bardzo sceptycznie podchodzili do pomysłu o uprawianiu przeze mnie żużla. Nie patrzyli przychylnym okiem na moje zapędy w tym kierunku. Usiłowali przekonywać mnie argumentami, że jest to bardzo ciężki i drogi sport. Dopiero po dłuższych "negocjacjach" zgodzili się zapisać mnie do Akademii Janusza Kołodzieja. Tam zetknąłem się z małymi motorkami o mocy 180cc. Następnie mój obecny sponsor, pan Mariusz Mamala zaopatrzył mnie w kompletny motocykl już z silnikiem o pojemności 500cc. Dziś jestem mu za to wdzięczny, bo potem z mamą i tatą poszło już z górki (śmiech).
Jak na swój wiek jesteś dość wysokim chłopakiem, a jeszcze zapewne urośniesz. Ktoś mówił ci może po drodze, że jesteś za wysoki i lepiej żebyś dał sobie spokój z żużlem. Choć przypadki Rafała Dobruckiego czy Patricka Hougaarda pokazują, że wzrost nie jesteś jakąś wielką przeszkodą. Odczuwasz jakiś dyskomfort z tym związany?
Dzięki Panu Bogu już nie rosnę (śmiech). A tak poważnie, to nie wydaje mi się, że jestem jakimś żużlowym wielkoludem. Mierzę 175 cm wzrostu więc chyba nie ma tragedii. W każdym razie nikt mi nigdy nic takiego nie powiedział.
Polskie kluby zmagały w niedawnym okienku transferowym z dużym deficytem wśród juniorów. Niektóre były naprawdę w dużej potrzebie. Na rynku panował istny szał i zatrzęsienie. Odczułeś to na własnej skórze, pojawiły się jakieś oferty. Jak to wyglądało, od razu wszystkich odsyłałeś i mówiłeś ze zostajesz w Tarnowie. Decyzje podejmowałeś pewnie wspólnie z tatą?
Było kilka telefonów z różnych klubów. Nie tylko z pierwszoligowych ale też z poziomu drugiej ligi. Tyle że razem z tatą, praktycznie zaraz po zakończeniu sezonu 2018 byliśmy pewni pozostania w Tarnowie. Bardzo się z tego cieszę ponieważ będę mógł się dalej rozwijać w moim rodzinnym mieście.