[b]
KOMENTARZ[/b]
Głód żużla na wysokim poziomie w Lublinie jest od wielu lat. Ostatni raz lubelski klub blisko Ekstraligi był w 2012 roku, kiedy to w finale przegrał z drużyną z Gniezna. Później wszystko zaczęło się sypać. Do 2016 roku, gdy to właściciele KM Cross Lublin postanowili wziąć się za odbudowę lubelskiego żużla. Po jakimś czasie do tego sztabu ludzi dołączył Jakub Kępa. Człowiek, który od dziecka był przy żużlu i zna się na tym sporcie jak mało kto. To właśnie w głównej mierze dzięki jego charakterowi, znajomościom, zaangażowaniu oraz determinacji Motor po 23 latach wraca do PGE Ekstraligi. Po ostatnim biegu finałowym z ROW-em Rybnik płakałem na trybunach jak dziecko, podobnie jak wielu moich znajomych na sektorze oraz innych kibicach na całym stadionie. Nasze marzenie już się spełniło - zobaczymy nasz klub w najlepszej lidze świata.
BOHATER
W tej kategorii nie będzie jednego wyboru. Pierwszym z nich jest PZM, który podczas okresu licencyjnego pokazał, że można zarządzać sportem ciężką ręką i w żużlu nie ma miejsca dla niekompetentnych osób. Odmowa przyznania licencji dla Stali wynikała tylko i wyłącznie z braku odpowiednich osób w zarządzie klubu.
Drugim bohaterem dla mnie jest Andreas Jonsson. Wicemistrz świata z 2011 roku postanowił zrobić krok do tyłu i opuścił Ekstraligę. Jak się okazuje, wyszło to dla niego na dobre. Został niekwestionowanym liderem Motoru oraz całej ligi. Teraz razem z Lublinem wraca do elity w której chce udowodnić, że wciąż potrafi jeździć na najwyższym poziomie. Osobiście wierzę, że popularny AJ poradzi sobie w tej lidze.
KONTROWERSJA
W tym roku było ich bardzo wiele. W większości związane były one ze Stalą Rzeszów, a może bardziej z jej prezesem Ireneuszem Nawrockim. Cykl Speedway Diamond Cup, niezapłacenie zaległych pieniędzy wdowie po Tomaszu Jędrzejaku czy na sam koniec brak licencji na przyszłoroczne starty w lidze. Tak czysto po ludzku jest mi przykro kibiców w Rzeszowie, bo w ubiegłym roku liczyli, że nareszcie ktoś odbuduje żużel w tym mieście, a jest jeszcze gorzej. Liczę, że Stal szybko powróci na żużlową mapę Polski, jednak z działaczami, którzy znają się na tym sporcie.
Za największą kontrowersję uznałbym okres transferowy i licencyjny, który właśnie odbywa się w takiej kolejności. Prezesi najpierw kontraktują zawodników, a dopiero potem trwa proces przyznania lub nie licencji na te rozgrywki. Wszystko powinno się odbywać w odwrotnej kolejności, bo obecnie blisko 20 zawodników jest bez pracy.
AKCJA ROKU
15 bieg spotkania pomiędzy forBET Włókniarzem Częstochowa i MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Z całego sezonu mocno w pamięć zapadł mi właśnie ten bieg i jego główny aktor - Leon Madsen. Pomijając fakt, że Duńczyk cały sezon miał rewelacyjny to właśnie w tym biegu wykonał swój majstersztyk. Mało kto się spodziewał, że zawodnicy Marka Cieślaka będą mieli taki problem z GKM-em na własnym torze. Dopiero wspominany Madsen po rewelacyjnej walce przez cztery okrążenia i niesamowitej akcji na ostatnim łuku przypieczętował awans do fazy PO dla Włókniarza.
CYTAT
- Mam wyje***e - powiedział w przedmeczowym wywiadzie podczas finału w Lublinie prezes Krzysztof Mrozek. Sternik klubu ze śląska był bardzo pewny swojej drużyny i tego, że awansuje do Ekstraligi, że miał... jak sam powiedział. Mówi się "miej wyje***e, a będzie ci dane", prezes miał, ale nie było mu dane awansować. Więcej pokory każdemu się przyda.
LICZBA
W tej kategorii muszę nawiązać do wątku klubowego. Liczbą tego roku jest dla mnie 14. Właśnie tyloma punktami Motor przegrał pierwszy mecz finałowy w Rybniku i właśnie tyle musiał odrobić w rewanżowym spotkaniu na własnym torze, aby awansować do PGE Ekstraligi. Żużlowcy Motoru zrobili to nawet z nawiązką, mimo że oprócz nich i kibiców w Lublinie nikt w to nie wierzył.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba
Ja nie jestem jakimś wielkim fanem Motoru Lublin, a wierzyłem, że odrobią 14 punktów w rewanżu z Rybnikiem u siebie.
Czy Lublin wygra chociaż u siebie z Grudziądzem?- oto jest pytanie.