Speed Car Motor Lublin. Płacą na czas, nie mają lidera, a stadion ciągle prosi się o remont (wady i zalety)

Speed Car Motor Lublin w dwa lata przeszedł z drugiej ligi do PGE Ekstraligi. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie stabilność finansowa. Jednym z największych problemów jest stadion.

Michał Mielnik
Michał Mielnik
Paweł Miesiąc przed Robertem Lambertem WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc przed Robertem Lambertem
Zalety

Rozliczenia z zawodnikami na czas

Przez ostatnie lata wiele mówiło się o lubelskim klubie żużlowym. I nie były to zbyt pochlebne opinie. Ich adresatem był dawny twór KMŻ. Pasmo kłopotów zaczęło się w 2013 roku, kiedy pojawiły się problemy z płatnościami. Wtedy po awansie do fazy play-off ówczesny prezes Dariusz Sprawka postanowił wprowadzić "skład oszczędnościowy". W sezonie 2014 klub przejął Andrzej Zając i sytuacja stała się jeszcze gorsza. Lublinianie spadli do drugiej ligi, a następnie klub upadł. Po tych zdarzeniach, za odbudowę ośrodka wzięli się właściciele KM Cross Lublin. Od 2017 roku klub startuje w rozgrywkach ligowych i dokonał rzeczy praktycznie niewyobrażalnej. W dwa lata awansował z najniższego szczebla do najlepszej ligi świata. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie ustabilizowanie finansów oraz umiejętne zarządzanie klubem. Przez ostatnie dwa sezony właściciele nie mieli trudności z uzyskaniem licencji, a zawodnicy głośno mówili w mediach, że wypłaty docierają na czas. To dobry prognostyk na przyszłość.

Bardzo mocna para juniorów

W trakcie okienka transferowego właściciele Motoru pozyskali, na zasadzie transferu definitywnego, Wiktora Trofimowa jr. 20-latek wraz z Wiktorem Lampartem będzie główną bronią beniaminka PGE Ekstraligi. Wśród ekspertów i środowiska żużlowego jest opinia, że obaj zawodnicy stworzą drugą siłę juniorską, tuż za Bartoszem Smektałą i Dominikiem Kuberą  z Fogo Unii Leszno.

Atmosfera

Od samego początku powstania Speed Car Motoru Lublin rządzący klubem na pierwszym miejscu stawiali atmosferę wewnątrz drużyny. Zawodnicy spędzali razem dużo czasu, jeździli na obozy, narty, ścigali się na torze kartingowym itp. To pomagało w komunikacji i zgraniu. Po każdym z dwóch sezonów zostawał trzon zespołu, dzięki czemu zawodnicy ciągle mają ze sobą dobry kontakt, a to przekłada się na wyniki. W sezonach 2017 i 2018 nie było żadnych sprzeczek, niedomówień czy nieporozumień wśród żużlowców.

Wady

Brak lidera

Podczas listopadowego okienka transferowego, mimo wielu starań, nie udało się pozyskać żadnego zawodnika, który byłby lokomotywą ciągnącą wynik zespołu. W ekipie beniaminka nie ma żadnego zawodnika z cyklu Grand Prix. Przez ten fakt Motor jest stawiany przez wiele osób w roli outsidera ligi i pewnego spadkowicza.

Brak wychowanków

Podczas ostatnich sezonów w zespole było sporo zawodników pochodzących z Lublina. W 2019 roku będzie ich tylko dwóch - Maciej Kuromonow i Kacper Gosik, którzy mają znikome szanse na występ w PGE Ekstralidze. 31 grudnia Emil Peroń postanowił zakończyć karierę, a w okienku transferowym z klubu odeszli Daniel Jeleniewski i Oskar Bober. Obecny stan rzeczy nie wróży dobrze projektowi "Odbudowujemy lubelski żużel".

Stadion, który potrzebuje remontu

Stadion MOSiR Bystrzyca na którym startują żużlowcy jest jedynym obiektem sportowym, który w ostatnich latach nie przeszedł dużego lub gruntownego remontu. Piłkarze Motoru Lublin w 2014 roku otrzymali Arenę Lublin, w ostatnim czasie renowację przeszedł stadion lekkoatletyczny. Z kolei piłkarki ręczne MKS Perła Lublin grają w nowoczesnej Hali Globus. Stadion przy al. Zygmuntowskich 5 od wielu lat czeka i nie może doczekać się modernizacji. Prezydent Krzysztof Żuk obiecał, że w przeciągu najbliższych lat zostanie wybudowana nowa arena żużlowa.

ZOBACZ WIDEO Tai Woffinden: Na PGE Narodowym najlepsza atmosfera i pełne trybuny


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy Speed Car Motor Lublin będzie mocny na własnym torze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×