Kilka dni temu prezes Krzysztof Mrozek zdradził, że Mark Courtney już nie będzie klubowym mechanikiem ROW-u Rybnik (ma nim być Eugeniusz Skupień), ale zostanie w klubie i będzie pomagał Danielowi Bewleyowi. Jakaż więc była konsternacja rybnickich kibiców, kiedy Max Fricke podał na Twitterze, że Courtney właśnie wrócił do jego teamu.
- Tyle tylko, że to nieprawda - mówi Mrozek. - Courtney będzie w tym sezonie współpracował jako klubowy mechanik z Rospiggarną Hallstavik, gdzie jeździ Fricke. Pisanie na tej podstawie o jakiejś współpracy jest jednak naciągnięciem faktów. Panowie znowu będą w jednym klubie i tyle. Pragnę jednak zapewnić kibiców ROW-u, że Courtney przez minimum trzy dni będzie do naszej dyspozycji i ma pomagać Bewleyowi.
Czytaj także: Wzmocnienie teamu Fricke. Zawodnik pisze, że wraca mentor
Jeśli wierzyć słowom prezesa, to Fricke nie ma się z czego cieszyć. W przypadku meczów ligi szwedzkiej dostanie pomoc od mechanika, z którym tak dobrze mu się współpracowało w ROW-ie, ale to by było na tyle. Miniony sezon pokazał, że Max potrzebowałby stałego i fachowego wsparcia kogoś takiego, jak Courtney. Mając go w teamie, osiągał najlepsze rezultaty. Być może jednak krótkie spotkania w boksie, przy okazji meczów Rospiggarny Hallstavik, też okażą się do pewnego stopnia pomocne.
ZOBACZ WIDEO Ważna rola ojców w żużlowych teamach. Zmarzlik i Janowski zdradzają szczegóły